Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Siostra jednego z pacjentów szpitala w Kaliszu opowiedziała portalowi wlkp24.info, że jej brat był przypinany pasami do łóżka w taki sposób, że na jego rękach pojawiły się siniaki. Opisała sprawę dyrektorowi, z którym w późniejszym terminie spotkała się osobiście. Szef placówki miał przeprosić za naganne zachowanie personelu i obiecać, że taka sytuacja się nie powtórzy na żadnym z oddziałów.
Do kaliskiego szpitala trafił 4 kwietnia mężczyzna, u którego podczas pobytu na Oddziale Wewnętrznym doszło do zatrzymania krążenia. Po przywróceniu funkcji życiowych został przewieziony na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Gdy jego stan ustabilizował się, wrócił na internę. Wtedy jego siostra zauważyła, że brat jest przypięty do łóżka pasami. – Tłumaczono mi, że brat jest agresywny. Że muszą to robić, żeby podawać mu leki. Tylko jakie leki, skoro brat przyjmował tylko leki doustnie? Nie miał nawet podłączonego tlenu, chociaż miał problemy z oddychaniem – twierdzi w rozmowie z portalem wlkp24.info Aneta Fułek, siostra mężczyzny.
Pacjent miał być rozpinany z pasów dopiero wtedy, gdy odwiedzała go siostra. – Jedną rękę mu odpinałam, a o odpięcie drugiej prosiłam pielęgniarkę, ponieważ pas był zabezpieczony jakimś dziwnym magnesem – mówi nam kobieta. Personel oddziału miał poinformować siostrę mężczyzny, że ten zapinany będzie tylko na noc. W rzeczywistości – jak wynika z jej relacji – miał być przypinany zarówno w nocy, jak i w dzień.
Pani Aneta postanowiła o sprawie poinformować dyrektora placówki. Napisała wiadomość na jego facebookowym koncie. Podziękowała za uratowanie życia jej bratu, ale przedstawiła także sytuację, która miała mieć miejsce na oddziale. Za zgodą Anety Fułek publikujemy treść wysłanej do dyrektora wiadomości: „(…) Mogę zrozumieć, że Panie tam pracujące muszą czasami przypiąć pacjenta, żeby nie zrobił krzywdy sobie i innym, ale – na litość Boską – nie w tak okrutny sposób, że zaraz po moim wyjściu brat zostawał przypinany pasami w taki sposób, że nie miał możliwości nawet napić się wody. Pielucha pełna. A kiedy zwróciłam uwagę Pani pielęgniarce, dlaczego brat ma tak skrępowane ręce, że jedna z nich jest bardzo sina i opuchnięta, w odpowiedzi usłyszałam: „ojej, nie zauważyłam”. To proszę mi powiedzieć, jak wygląda opieka nad pacjentem, skoro nikt nic nie widzi? Mam nadzieję, że Pan zajmie się tą sprawą i zbada pracę na tym oddziale. Oddział wewnętrzny, odcinek B. I nikt nigdy więcej nie będzie tak traktował drugiego człowieka. Każdy ma prawo do godności. Tym bardziej, że to nie jest szpital psychiatryczny. Jeżeli nie, to będę zmuszona złożyć doniesienie do prokuratury i do Rzecznika Praw Pacjenta. Brata wypisałam dzisiaj ze szpitala”.
Pani Aneta otrzymała odpowiedź od dyrektora szpitala, w której zawarto informację, że przypięcie pasami zostało zastosowane, ponieważ – jak przekazała portalowi – pacjent był „okresowo agresywny” i podjęto taką decyzję „w celu zapewnienia bezpieczeństwa i możliwości podania kroplówek”.
Dyrektor szpitala odniósł się w piśmie także do wybroczyn, które pojawiły się na rękach mężczyzny. Poinformował, że w trakcie reanimacji doszło do niedotlenienia i w związku z tym naczynia krwionośne ulegają uszkodzeniu. To miało być powodem powstania siniaków. Dyrektor w odpowiedzi skierowanej do siostry pacjenta stwierdził także, że niezauważenie przez pielęgniarki obrzęku na unieruchomionej kończynie jest naganne i w związku z zaistniałą sytuacją zostało przeprowadzone gruntowne postępowanie wyjaśniające. Pielęgniarki pouczono o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom, szczególnie w związku z unieruchomieniem.
Dyrektor Kołaciński miał poinformować także panią Anetę, że dołoży wszelkich starań, aby podobna sytuacja nigdy nie miała miejsca na żadnym z oddziałów szpitala.
Kobieta wyjaśniła również w rozmowie z portalem, że – oprócz wymiany korespondencji z dyrektorem szpitala – umówiła się z nim na spotkanie. – Była także naczelna pielęgniarek oraz oddziałowa. Obie panie przepraszały i tłumaczyły się z zaistniałej sytuacji – powiedziała nam kobieta.
Według ustawy o zdrowiu psychicznym przymus bezpośredni można zastosować tylko wtedy, gdy:
Jak wynika z przepisów, przed zastosowaniem przymusu bezpośredniego uprzedza się o tym osobę, wobec której środek ten ma być podjęty. Przy wyborze środka przymusu należy wybierać środek możliwie dla tej osoby najmniej uciążliwy, a przy stosowaniu przymusu należy zachować szczególną ostrożność i dbałość o dobro tej osoby.
Nie ma jednak konkretnej regulacji, która opisuje jaka procedura ma zostać stosowana na innych oddziałach szpitalnych.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie także z Kingą Łuszczyńską z Departamentu Dialogu Społecznego i Komunikacji Rzecznika Praw Pacjenta. W odpowiedzi usłyszeliśmy: – Oczywiście taka sytuacja może zostać zgłoszona do Rzecznika Praw Pacjenta. Wtedy będziemy musieli to sprawdzić i wystąpimy do szpitala z prośbą o przedstawienie dokumentacji medycznej pacjenta.
środa, 27 kwietnia, 2022
Trzeba iść z tym do prokuratury a nie do dyrektora i on się wytłumaczy i zamiota wszystko pod dywan i będą tak traktować innych pacjentów to jest karygodne i nie zgodne z prawem
środa, 27 kwietnia, 2022
Kluczowe jest to, że art. 18 ust. 1 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego dopuszcza stosowanie przymusu bezpośredniego tylko wobec osób z zaburzeniami psychicznymi. Czy pan był osobą z zaburzeniami psychicznymi? 🙂