Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
W ćwierćfinałowym meczu Okręgowego Pucharu Polski od początku przeważał zespół Jaroty Jarocin, który wykorzystując wysoki pressing, starał się jak najszybciej zdobyć bramkę. Udało się to w 23. minucie kiedy Miłosz Kowalski dołożył nogę do piłki dośrodkowanej po ziemi w pole karne z linii końcowej boiska. JKS ruszył do ataku i chciał szybko podwyższyć prowadzenie, ale mimo wypracowanych kilku stuprocentowych sytuacji, nie udało się ponownie umieścić piłkę w siatce.
Zmuszona do obrony drużyna Piasta Kobylin pokazała się z lepszej strony po przerwie. Gospodarze zaczęli szybciej operować piłką i przemieszczać się po boisku, co przyczyniło się do wypracowania kilku groźnych sytuacji. Brakowało jednak skutecznego wykończenia akcji.
Pod koniec spotkania znowu do głosu doszli goście. Po kilku szybkich akcjach serca kibiców zadrżały, ale za każdym razem piłka przelatywała nad poprzeczką albo obok słupka. Jedną z najlepszych okazji miał w ostatnich minutach Krzysztof Matuszak. Grający prezes JKS-u zmarnował – jak sam powiedział – 200-procentową sytuację.
Mimo porażki, kapitan Piasta Kobylin był zadowolony z postawy zespołu występującego na co dzień dwie ligi niżej niż Jarota. Mimo kilku akcji, na boisku, które sprawiły, że kibicom zrobiło się gorąco, zdecydowanie więcej działo się na trybunie i za nią, gdzie doszło do spięć między kibicami. Po słownej wymianie zdań grupa kilku osób z jarocińskiego sektora starła się z sympatykami Piasta Kobylin. Jeden z napastników w kurtce z herbem Jaroty na piersi trzymał w ręce nóż. Na miejsce wezwano policję. Mundurowi przyjechali dwoma radiowozami. Spisali kilku krewkich uczestników bójki i przebadali ich na obecność alkoholu w organizmie.
wtorek, 5 marca, 2019
Brak słów na takie BYDŁO…