DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Awantura pod szkołą i wulgaryzmy w kierunku strażników miejskich. Burmistrz interweniuje

Początek roku szkolnego w Pleszewie był bardzo nerwowy. Rodzice nie szczędzili przykrych słów strażnikom miejskim pod jedną ze szkół na terenie miasta. Wszystko przez dowożenie dzieci pod budynek szkoły. „Kierowcy parkują w miejscach niedozwolonych chcąc podjechać pod samą szkołę (a miejsca parkingowe są w pobliżu kilkudziesięciu metrów). Interwencja Straży Miejskiej spotkała się z ogromną krytyką kierowców (nie szczędząc wulgaryzmów pod adresem strażników)” – napisał na fanpage’u burmistrz Pleszewa Arkadiusz Ptak.

Awantura wywiązała się przed 8.00, a więc w chwili, kiedy najwięcej dzieci rozpoczyna lekcje. Włodarz wpadł na pomysł rozwiązania tej problemowej sytuacji i uniknięcia kolejnych awantur, w których prym wiodą kierowcy. „Wzorem innych europejskich miast – Wrocławia, Krakowa, Warszawy czy Wiednia chcemy wprowadzić pilotażowo zamykanie ulic przy szkołach w godzinach 7.30 – 8.00, by dzieci mogły bezpiecznie dotrzeć do szkoły oraz by kierowcy nie musieli się stresować dużym ruchem samochodów i pieszych” – zaproponował.

Pierwszą szkołą miałaby zostać pilotażowo „Jedynka” przy ul. Szkolnej w Pleszewie. Burmistrz rzucił taki pomysł chcąc wywołać na fanpage’u dyskusję, co przyniosło efekt. Co jest ważniejsze: wygoda opiekunów dowożących dzieci do szkół samochodami czy bezpieczeństwo dzieci?” – zapytał.

Na odpowiedzi nie musiał długo czekać. „Ja codziennie rano w drodze do pracy wysadzam dzieci pod bramą dwójki i jadę dalej. Jest tak nam wygodnie i nie uważam bym stanowiła zagrożenie dla innych dzieci. Dlaczego wygoda kierowców wyklucza bezpieczeństwo dzieci?” – zapytała pani Anna. „Ja się zastanawiam, jak udało mi się ukończyć podstawówkę chodząc na pieszo” – żartował pan Krzysztof. „W przypadku Szkoły Podstawowej nr 3 problem polega na tym, że rodzice – nie wszyscy – zamiast jechać na parking, który jest przy sali sportowej i jest dość spory, wolą zatrzymać się przy pasach, włączyć awaryjne światła, poczekać aż jego dziecko wyjdzie, przejdzie przez pasy, po czym ruszyć… zamiast wjechać na parking 20 metrów dalej” – opisał sytuację pan Grzegorz.

Pewną propozycję przedstawił pan Krzysztof, który zaproponował następującą koncepcję: „Może rozwiązaniem problemu byłaby jednokierunkowa Szkolna w stronę Kaliskiej z miejscami do 5 min. po lewej stronie. Zakaz mógłby nie dotyczyć autobusów. Wystarczy aby autobus szkolny opuszczał teren szkoły o 8:05. Już nie ma tam ruchu o tej godzinie. Trochę wzajemnego zrozumienia, bo wydaje mi się, że ul. Szkolną pierwsi zamknęliby ludzie, których problem nie dotyczy”.

Kolejna z internautek – pani Martyna – przyznała, że „rodzice jakby mogli, to by pod klasę swoje pociechy podwozili”. Zgodziło się z nią kilka osób. Jeszcze większą rzeszę zwolenników zyskał jeden z mieszkańców ul. Szkolnej, który napisał:

„Jestem świadkiem tego problemu od wielu lat. Nie wspominając o zastawianiu bram wjazdowych „tylko na chwilę” nie tylko w trakcie roku szkolnego, ale i też typowych niedzielnych kierowców parkujących na szkolnej, zastawiając wjazdy na czas mszy.
Ucząc się od innych i podglądając rozwiązania.
Po pierwsze: autobusy, które powinny przyjeżdżać wcześniej i wyjeżdżać tuż po 8 kiedy ruch znika.
Po drugie: zmiana organizacji ruchu ulicy Szkolnej od 7.30 do 8.00 w drogę jednokierunkową (wjazd ul. Kilińskiego, wyjazd ul. Kaliską) bowiem to ruch dwukierunkowy powoduje korki.
Po trzecie: wzorem lotnisk „kiss & fly” – zostawiam dziecko i odjeżdżam.
Po czwarte: świetny pomysł wykorzystania parkingu Lidla.
Po piąte: kultura, kultura, kultura i uprzejmość”.

Burmistrz Arkadiusz Ptak nie odniósł się na razie do propozycji mieszkańców. Będziemy się przyglądać tej sprawie.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz