Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy upamiętniono 77. rocznicę wyzwolenie Ostrowa Wielkopolskiego, która miała miejsce 23 stycznia 1945 roku. Wówczas wypędzono z miasta wojska niemieckie i zakończyła się tym samym kilkuletnia okupacja kończąca powoli II wojnę światową. Aby upamiętnić tamte wydarzenia, teren znajdujący się nieopodal rynku nazwano Placem 23 Stycznia. Jednak na tym pamięć o wyzwoleniu Ostrowa się nie kończy.
Co roku przedstawiciele samorządu oraz służb mundurowych składają kwiaty i zapalają znicze pod tablicami upamiętniającymi tamte wydarzenia. Podobnie było w tym roku. W taki właśnie sposób oddano hołd żołnierzom Wojska Polskiego, Armii Krajowej, a także działaczom niepodległościowym, konspiracyjnym oraz mieszkańcom, którzy przyczynili się do wyzwolenia Ostrowa Wielkopolskiego, ale też zapłacili za to najwyższą cenę – ponieśli śmierć.
Delegacje złożone z przedstawicieli samorządu miejskiego i powiatowego oraz reprezentacji służb mundurowych upamiętniły wyzwolenie Ostrowa składając kwiaty i zapalając znicze przy ratuszu (tablice pamiątkowe) i na kwaterze żołnierzy Armii Czerwonej.
Dzień później, a więc 24 stycznia wojska Armii Czerwonej wkroczyły m.in. do Pleszewa i Jarocina. Tam również upamiętniono rocznicę zdobycia miast. Z jednej strony była to radość, bo niemiecka okupacja dobiegła końca, z drugiej – jak wynika z przekazów historycznych – początek rabunków i gwałtów.
Wywodzący się z Jarocina historyk Instytutu Pamięci Narodowej Tomasz Cieślak tak pisze o tamtych wydarzeniach w serwisie historiajarocina.pl: „Po krótkim pobycie w mieście, kontynuując ofensywę styczniową, Sowieci wyruszyli w dalszą drogę w kierunku Berlina. Powrócili na teren Wielkopolski i powiatu jarocińskiego dopiero w maju 1945 r., by na przełomie sierpnia/września w zwartych formacjach opuścić go ponownie, tym razem w kierunku wschodnim. Ich powrotny szlak na wschód znaczyły doszczętnie zrabowane jarocińskie majątki. Sowieci kradli w nich głównie woły i konie, które w zwartych grupach pędzili na wschód. Były to przecież ich łupy i trofea wojenne. Zdarzały się także przypadki przejazdu przez powiat zwartych kolumn wojska sowieckiego, których żołnierze zatrzymywali się u nas niekiedy tylko na jedną noc. Jedna z takich kolumn zmotoryzowanych 6 kwietnia 1945 r. przybyła do Kotlina. W ciągu dnia żołnierze sowieccy zachowywali się spokojnie, natomiast w nocy doszło do awantur z udziałem miejscowej ludności”.
Sytuacja w kolejnych tygodniach uległa znacznemu pogorszeniu, o czym także można przeczytać w źródłach historycznych. „Z biegiem czasu dało się zauważyć nienawiść i pogardę wobec przebywających na polskiej ziemi Sowietów. Główną przyczyną konfliktów były akty przemocy oraz gwałty, jakich dopuszczali się oni na okolicznych mieszkańcach, szczególnie polskich kobietach” – relacjonuje dalej Tomasz Cieślak.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz