Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
– W przypadku 4-miesięcznego dziecka, które zmarło w pleszewskim szpitalu, wystąpiła inwazyjna odmiana choroby meningokokowej. Podobna sytuacja tego typu miała miejsce dwa lata temu. Wtedy wykryto przypadek posocznicy. Niestety, tym razem odnotowano zgon. To pierwszy taki przypadek od wielu lat – wyjaśnia Gizela Szarpak, kierownik epidemiologii w pleszewskim sanepidzie.
Zaraz po wykryciu sepsy u niemowlęcia, sanepid rozpoczął poszukiwania osób, które miały bezpośredni kontakt z dzieckiem, by podać im odpowiednie leczenie, które mogłoby ochronić je przed chorobą oraz zapobiec jej rozprzestrzenieniu się. – Szukaliśmy osób, które miały kontakt z dzieckiem w ciągu 7 dni od zachorowania. Wszyscy zostali skierowani na badania, by lekarz przepisał uderzeniową dawkę antybiotyku – mówi szefowa epidemiologii. – Poinformowaliśmy także sanepid w województwie zachodnio-pomorskim, ponieważ 27 osób (26 dorosły i dziecko – przyp. red.) także mogło mieć kontakt z dzieckiem. W Wielkopolsce było to 19 osób dorosłych oraz 2 dzieci – dodaje.
Te osoby są pod tzw. nadzorem epidemiologicznym. Po zakończeniu przyjmowania antybiotyku, gdyby poczuły się gorzej, muszą ponownie skontaktować się z lekarzem, by wykluczyć rozwój ogniska choroby. – W tej chwili mamy informacje, że nic złego się nie dzieje. Udało się ugasić wszystko w zarodku i nikomu nic nie grozi – zapewnia Gizela Szarpak.
Nadal nie wiadomo, jakim szczepem zostało zarażone dziecko. Próbki trafiły do krajowego ośrodka, który zajmuje się specjalistycznymi badaniami w tym zakresie. Wyniki nie są jeszcze znane.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz