Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Justyna ma 29 lat. Kilka miesięcy temu wyszła za mąż. Tuż po ślubie wykryto u niej nowotwór piersi. badania wykazały, że pojawiły się pierwsze przerzuty do węzłów chłonnych. To jednak nie koniec złych informacji. „Od razu dostałam skierowanie do Poznania. Tam zrobiono mi biopsję i okazało się że to złośliwy rak, który powoduje szybkie przerzuty. Zrobiono mi także rezonans jamy brzusznej i okazało się że mam już przerzut na wątrobę” – opowiada kobieta.
Życie mieszkanki Ostrowa Wielkopolskiego zawaliło się w ciągu jednej chwili. Zamiast cieszyć się życiem i myśleć o powiększeniu rodziny, sen z powiek spędza jej walka o zdrowie. Jest pełna nadziei, ale sama sobie nie poradzi. W tej chwili na utrzymanie zarabia jej mąż. Z tej pensji nie są w stanie pokryć też wszystkich kosztów leczenia. Dlatego zdecydowała się prosić o pomoc wszystkich ludzi dobrego serca. „Guz piersi jest nieoperacyjny, moje leczenie potrwa do ostatnich chwil życia. Takie słowa usłyszałam od lekarza w Poznaniu. Przyjmuję chemioterapię, po której bardzo źle się czuję i potrzebuję opieki. Do Poznania jeździmy co 3 tygodnie, a nawet czasami częściej. Co 3 miesiące na kilka dni muszę zostać w szpitalu na badania kontrolne. Dlatego potrzebuję pomocy, aby pokryć koszty związane z leczeniem i dojazdami do Poznania” – czytamy w opisie zbiórki w serwisie zrzutka.pl.
Dlaczego Poznań? Ponieważ bliżej nie ma szpitala, który mógłby jej zapewnić takie samo leczenie, jakie otrzymuje w stolicy Wielkopolski. Szpitale w regionie nie dysponują potrzebnymi lekami. „Proszę, pomóżcie mi wygrać z chorobą i cieszyć się dalej życiem” – błaga 29-latka.
Do tej pory zebrano niewiele ponad 4 tys. zł. Potrzeba 50 tys. zł. Zbiórka pieniędzy na leczenie Justyny jest prowadzona pod tym adresem.
środa, 21 kwietnia, 2021
A Pleszew? Ja od 2006 roku leczę się onkologicznie w Pleszewie. W 2006 roku miałam nowotwór piersi II stopnia, w 2014 roku zachorowałam na raka jajnika, operacja w Kaliszu, nowotwór IV stopnia też lekarze stwierdzili że, nieoperowalny. Lecz jakoś udało im się zooperować. Chemioterpia itp, za pierwszym i drugim razem. W 2018 roku nastąpiła wznowa, i znowu chemioterapia ale włączono też olaparib. Do dnia dzisiejszego leczę się w Pleszewie.
środa, 21 kwietnia, 2021
Życze tylko zdrowia!!
czwartek, 22 kwietnia, 2021
Dokładnie, każdy przypadek jest inny. Mądrowanie się jest naprawdę nie na miejscu.
Zdrowia.
piątek, 23 kwietnia, 2021
Życzę dużo siły i wiary a przede wszystkim powrotu do zdrowia . Proszę zaufać Maryji. Różaniec, różaniec i jeszcze raz różaniec. Pozdrawiam serdecznie.