DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Zła sytuacja w ostrowskim sanepidzie. "Sto procent załogi jest na zwolnieniach"

Ponad 21 tys. zakażeń w Polsce w tym tysiące dziennie w Wielkopolsce i ponad 700 w naszym regionie (tylko w piątek) mają wpływ na to, że służba zdrowia jest w coraz trudniejszej sytuacji. Władze organizują szpitale polowe, aby zwiększyć liczbę miejsc i respiratorów. Brakuje jednak nie tylko łóżek, ale również ludzi i to nie wyłącznie w szpitalach, czy w obsadach karetek pogotowia. Z ogromnymi problemami borykają się także sanepidy w całej Polsce.

CZYTAJ: Koronawirus także w ostrowskim DPS-ie. Pobiorą wymazy od wszystkich

Nie lepiej sytuacja wygląda w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie braki kadrowe są ogromne, a potrzeby i liczba obowiązków rosną razem z liczbą zakażonych. – Spośród osób pracujących w sekcji epidemiologii, która zajmuje się sprawami epidemicznymi i COVID-19, sto procent załogi zachorowało i jest na zwolnieniach lekarskich. Dwie osoby mają stwierdzone zakażenia koronawirusem, czekamy na wyniki kolejnych, którzy mieli pobrane wymazy. W tej chwili nie ma w pracy ani jednej osoby z tego działu – wylicza Tadeusz Andrzej Biliński, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Ostrowie Wielkopolskim.

Przed szefem tej placówki – jak i przed innymi, którzy zarządzają sanepidami nie tylko w Wielkopolsce, ale i w całym kraju – stanęło widmo reorganizacji pracy jednostki, co jest niezwykle trudne, bo odpowiednio wykształconego personelu po prostu brakuje. Do działu epidemiologii przesunięte zostały osoby z innych komórek sanepidu. – Opieram się na kadrze przeszkolonej w błyskawicznym tempie. W tej chwili mam do dyspozycji 6 takich pracowników, ale problemem jest też to, że nie ma osób, które mogą przeszkolić innych – dodaje. Możliwości kadrowe są bardzo ograniczone. Do pracy przy obowiązkach związanych z koronawirusem nie można przesunąć dowolnej osoby zatrudnionej w sanepidzie.

CZYTAJ: Ostrzeszowskie Centrum Zdrowia z nowym prezesem

W tej chwili zakażone osoby i te, które czekają na wynik, zastępują m.in. księgowe, kadrowe i osoby z administracji. Jak mówi dyrektor, nie ma innej możliwości. Brak wykwalifikowanego personelu w odpowiedniej liczbie osób generuje kolejne problemy. – To odbija się na jakości pracy i możliwości wykonywania zadań. Część z nich odbywa się z opóźnieniem – wyjaśnia dyrektor ostrowskiego sanepidu.

Jako szef placówki, zgłosił się do organów samorządowych z prośbą o wsparcie. Do pracy w stacji sanitarno-epidemiologicznej oddelegowano 11 pracowników, którzy zostali przez niego przeszkoleni z zakresu wykonywania telefonów i informowania o zakażeniu koronawirusem bądź zbierania wywiadów i danych dotyczących osób z kontaktu. – Cały szereg innych rzeczy jak wpisywanie danych do systemu EWP, muszą robić osoby lepiej przygotowane, a nie ma ich, więc są przyuczane spośród pracowników administracyjnych i oświaty zdrowotnej – mówi w rozmowie z portalem wlkp24.info dyrektor Biliński.

Jednocześnie przeprasza za trudności ze skontaktowaniem się z sanepidem, ponieważ liczba osób odbierających telefony od mieszkańców drastycznie się zmniejszyła. – Z dziesięciu linii obecnie czynna jest jedna, więc możliwości dodzwonienia się są bardzo utrudnione. Ludzie mają wiele pytań związanych z COVID-19, z pytaniami zwracają się także pracodawcy z prośbą o potwierdzenie odbywania kwarantanny – dodaje.

CZYTAJ: 1 listopada pojedziesz autobusem za darmo. Sprawdź rozkład jazdy!

Ciągle dzwoniący telefon to jednak nie jedyny kłopot. Do ostrowskiego sanepidu codziennie spływa od 100 do ok. 200 maili. – Staramy się odpowiadać, ale nie ma takiej możliwości, żeby robić to na bieżąco – wyjaśnia Tadeusz Andrzej Biliński.

Choć nieustannie obracamy się w sferze doniesień dotyczących pandemii koronawirusa, należy pamiętać, że nie jest to jedyne zagadnienie, którym zajmują się pracownicy tego czy innego sanepidu. Jednak w kontekście zakażeń SARS-CoV-2 również wśród personelu takich instytucji, bolączką dyrektorów jest to, że nie można pewnych obowiązków powierzyć dowolnemu pracownikowi. – Zgłosiłem także zapotrzebowanie na pomoc studentów. Jeśli będą chętni do pracy wolontariackiej, wspomoże nas 10 osób. Przeszkolimy je w szybkim tempie, ale wiadomo, że nie odpowiedzą na skomplikowane maile i nie wpiszą danych do systemu EWP. Jednak czynności pomocnicze będą mogli wykonywać – zaznacza dyrektor sanepidu.

Napisz do autora

Komentarze (13)
  • H
    Ha

    piątek, 30 października, 2020

    Dziwne A markety sklepy wszystko zdrowe od marca. Jak to jest. Tam skupiska ludzi. Styczność z pieniędzmi.

    Odpowiedz
  • O
    Ostrowianka

    piątek, 30 października, 2020

    Na chwilę obecna sanepid ma tygodniowe opóźnienie bo dziś kończę kwarantanne a nikt nie zadzwonił. Próbował sama się dodzwonić kilka dni temu ale poddałam się gdy wykonałam 176 nieudanych połączeń. Słabo.

    Odpowiedz
  • M
    Magg

    piątek, 30 października, 2020

    Ja jestem po kwarantanie i niestety pisma nie dostane ma sobie pracodawca sprawdzić czy mialam kwaranntane a jeśli sanepid nie potwierdzi do końca miesiąca to po prostu mi nie zapłacą za te dni + premi

    Odpowiedz
  • O
    Olozxx

    piątek, 30 października, 2020

    Nie ma ludzi niezastąpionych zrobić nabór na nowe kadry chętni się znajdą.

    Odpowiedz
  • P
    Pawel

    piątek, 30 października, 2020

    Ciekawe jak panie z sanepidu się zaraziły przez telefon dzwoniąc kto ma być na kwarantannie? Panie które mogą karać Polaków za brak maseczki? Przecież 100 procent ludzi tam nie ma styczności z ludźmi z zewnątrz. Ściema nie ches do pracy swoje zarobili na testach teraz czas odpocząć

    Odpowiedz
  • X
    xxxx

    piątek, 30 października, 2020

    a gość ze sanepidu był wczoraj(czwartek) w interku na Śmigla , to jak to jest?

    Odpowiedz
  • PIG
    Paweł i Gaweł

    piątek, 30 października, 2020

    Albo masz 10 lat albo jesteś dorosły ale masz rozum 10 latka… Jak chcesz zaimponować to trzeba mieć wiedzę lub trochę myśleć bo tylko się zbłaźniłeś. Za brak maseczki nie karają te Panie tylko policja. I zaskocze Cię 100 procent z nich ma styczność z ludźmi z zewnątrz. Wychodząc po wielu godzinach z pracy stykają się z ludzmi np. w sklepie, w domu z rodziną z dziećmi które wracają ze szkół, np z mężem który ma styczność innymi ludźmi w swojej pracy itd… Jedno czym mi ,,zaimponowałeś” to to że przez telefon się nie zarazisz….

    Odpowiedz
  • E
    Emerytka

    piątek, 30 października, 2020

    Panie Pawle te kobiety też mają rodziny od których wystarczy że jedna się zdradziła a ta następną – efekt domina.Ten wirus jest bardzo zjadliwy i w dodatku mało poznany.

    Odpowiedz
  • J
    Ja

    piątek, 30 października, 2020

    Jak to jest sami się pozarazali A pouczaja ludzi jak powinni się zachowywać by nie zachorować. Ta instytucja to porażka i żenada. W sytuacji gdy są najbardziej potrzebni nie można na nich liczyć. Przybyło im pracy i się rozchorowali…

    Odpowiedz
  • O
    Obywatel

    sobota, 31 października, 2020

    Odpowiedź dla ja. Ciekawe jak to jest że lekarz nas poucza jak się zachowywać by nie zachorować a sam się zarazi… Gdyby nie ta instytucja to ciekawe kto by to wszystko ogarniał. A jak to jest że w większości firm jest o wiele mniej pracy i też się ludzie rozchorowali?Biadolić przed kompem to każdy potrafi i w sumie masz do tego prawo ale nie zawsze jest tak jak nam się wydaje jeśli nie znamy sytuacji od środka…

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz