DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Walka o byt zwierząt futerkowych kontra "wbijanie noża w plecy polskiego rolnika”. Awantura po reportażu z fermy norek w powiecie krotoszyńskim

Pogryzione, ciężko ranne, umierające każdego dnia. Jedne od ran zadanych przez inne zwierzęta, kolejne po zagazowaniu. Reportaż Janusza Schwertnera z Onetu przygotowany we współpracy ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki odbił się szerokim echem nie tylko w środowisku związanym z hodowlą norek, ale także wśród polityków rzekomo powiązanych z hodowcami oraz zwykłych obywateli. – To co zobaczyliśmy na tych nagraniach nawet dla nas było szokiem. Kiedy sami dokumentowaliśmy warunki zwierząt na fermach futrzarskich, widzieliśmy skutki hodowli. Bardzo często widzieliśmy zwierzęta martwe, zdarzało się, że zwierzęta były pogryzione. To były bardzo duże rany, w zasadzie już śmiertelne. Dzięki Żeni zobaczyliśmy przyczynę i mogliśmy zrozumieć, co na tych fermach tak naprawdę się dzieje: to nie są jednostkowe przypadki (…), ten problem jest systemowy – powiedziała Onetowi Bogna Wiltowska, Dyrektorka ds. Śledztw i Interwencji Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Żenia to ukraiński współpracownik stowarzyszenia, który zgodził się wziąć udział w reportażu, zatrudnił się na jednej z ferm i nagrywał warunki, w jakich są hodowane zwierzęta. Jak czytamy na stronie Otwartych Klatek, „materiał ujawnia siatkę powiązań hodowców zwierząt futerkowych z politykami i o. Tadeuszem Rydzykiem, który w 2019 r. przyznał Szczepanowi Wójcikowi medal za “pracę dla Kościoła i ojczyzny”, dziękując hodowcy za to, że “się nie poddał i nadal hoduje te futrzaki”. Wyniki śledztwa jednoznacznie pokazują, że za przemysłem futrzarskim stoją ogromne pieniądze, które nie idą w parze z dobrostanem zwierząt. Lobby jest na tyle silne, że udało mu się zablokować proponowaną przez PiS w 2017 r. nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, która przewidywała zakaz hodowli zwierząt na futra”.

Temat zakazu hodowli zwierząt futerkowych wrócił jak bumerang właśnie po reportażu Janusza Schwertnera. Ponownie w tej sprawie głos zabrali przedstawiciele partii rządzącej. Na ich reakcję nie trzeba było długo czekać – raptem dwie godziny.

Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zaprezentowali założenia projektu, który miałby wejść w życie. Mowa o tzw. „Piątce dla zwierząt” zakładającej m.in.: zakaz hodowli zwierząt futerkowych, ograniczenie uboju rytualnego, częstsze kontrole schronisk i zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych.

Szczególnie to pierwsze założenie powinno się spotkać z aprobatą opinii publicznej. Według badań Centrum Badawczo-Rozwojowego Biostat, na wyniki którego powołują się przedstawiciele Stowarzyszenia Otwarte Klatki (stan na wrzesień 2019 r.), wynika, że aż 73,1% Polaków uważa za niedopuszczalne hodowanie i zabijanie zwierząt dla ich futer.

Projekt ustawy w tej sprawie przygotowało Forum Młodych PiS, a więc młodzieżówka partii rządzącej. Jej założenia przedstawił podczas konferencji prasowej jej przewodniczący – Michał Moskal, który podkreślił: „Chcemy pokazać, że miarą naszego człowieczeństwa, jest to, w jaki sposób traktujemy zwierzęta. Chcemy zaimplementować rozwiązania funkcjonujące chociażby w Austrii, Wielkiej Brytanii czy Chorwacji i dlatego chcemy zakazać hodowli zwierząt futerkowych”.

To wywołało oburzenie wśród hodowców zwierząt futerkowych. Oświadczenie w sprawie pomysłów PiS-u opublikował Szczepan Wójcik, z którym – jak podkreśla autor reportażu Janusz Schwertner – kontaktowano się czterokrotnie, ale odmówił rozmowy.

Przedstawiciele Otwartych Klatek poinformowali, że złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i znęcania się nad zwierzętami. Więcej na temat podjętych przez ten organ działań znajdziesz pod tym linkiem.

Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej i hodowca zwierząt futerkowych był gościem Radia Maryja. W rozmowie na antenie powiedział m.in., że „PiS wbił właśnie nóż w plecy polskiemu rolnictwu”. Jego zdaniem nowe przepisy, które mają wejść w życie – jak to ujął – „zrujnują życie tysiącom Polaków”. Z jego ust padło też kilka innych zarzutów m.in taki: „To niestety była zaplanowana ustawka i to niestety z niektórymi politykami i niemieckimi mediami, ponieważ podstawiony pracownik z Ukrainy, publikacja filmu i konferencja prasowa, następujące jedna po drugim, na której ogłoszono wprowadzenie zakazu, to jest skandal i według mojej opinii zdrada rolników, bo teraz dla tych organizacji otworzy się furtka dla niszczenia kolejnych sektorów polskiego rolnictwa”.

A jak Wy oceniacie ten spór? Czy hodowla zwierząt futerkowych powinna zostać utrzymana czy zakazana? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.

Napisz do autora

Komentarze (7)
  • A
    Asi

    środa, 9 września, 2020

    Pewnie że zakazana. Tyle na to czekamy. W innych krajach już dawno zamykano. Nad czym się zastanawiać. Stop okrucienstwu. To są zwierzęta co czują wszystko ból, cierpienie. To nie są istoty martwe co można traktować jak śmieci. Zamykać!!!!!

    Odpowiedz
  • N
    Niki

    czwartek, 10 września, 2020

    Kto się nieznane na c hodowli zwierząt futerkowych niech się nie madrzy

    Odpowiedz
  • E
    Ewa

    niedziela, 8 listopada, 2020

    Widziałam ten film i inny o hodowli lisów,jeszcze potworniejszy.Jak to możliwe,że takie bestialstwo ,niewyobrażalne okrucieństwo jest bezkarne .

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz