SPR Bór Oborniki Śląskie chciał narzucić szybkie tempo meczu, rzucić sporo bramek i uzyskać przewagę. Ostrovia w pierwszej połowie dała się wciągnąć w taką grę. Świetnie dysponowani w ataku Patryk Marciniak, Mikołaj Bestian czy Damian Krzywda byli bezbłędni. Gospodarze jednak przez moment zapomnieli o obronie, stąd do przerwy bardzo wysoki wynik 20:20.
– Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że nie możemy czekać i stać na zawodników z Obornik Śląskich. W pierwszej połowie skakali i rzucali z szóstego metra, a my nie reagowaliśmy. W drugiej zagraliśmy „do przodu”, agresywniej. Kilka piłek odbił Mateusz Foterek, co pozwoliło nam wyprowadzić kontry. Udało się wygrać, jednak obrona do poprawki – mówił po meczu trener KPR Maciej Nowakowski.
Po przerwie wysunięty w defensywie Michał Bałwas oraz obrotowi Mateusz Wojciechowski i Adrian Wojkowski zrobili już różnicę. Ostrovia zaczęła lepiej bronić, nie zatrzymując się w ataku, powiększając przewagę, której beniaminek nie zdołał odrobić.
Dla Ostrovii to trzecie zwycięstwo w sezonie, pierwsze przed własną publicznością. Dwa poprzednie KPR przegrywał w hali przy ul. Krotoszyńskiej po serii rzutów karnych. Teraz przed ostrowskimi szczypiornistami wyjazd do Zielonej Góry.
Show ?!!! Szczególnie w obronie ,stracić 20 bramek do przerwy u siebie z beniaminkiem ,który wszystko przegrywa,a na koniec stracić 34 bramki na własnym boisku ,?!!! Ktoś tu się wie na czym polega obrona ? Żenada
Z BORU ŚLĄSKIEGO?