DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Profesor prawa o polskim samorządzie: "Zarządzający gminą czy powiatem okopali się w swoich strukturach"

Po co składanie oświadczeń majątkowych? Czemu mają służyć i jak wyglada kontrola nad tym, co jest wpisywane w te dokumenty? Skontaktowaliśmy się z profesorem Andrzejem Kwiatkowskim wykładającym prawo administracyjne w Akademii Kaliskiej, aby wyjaśnił, jak w Polsce wyglada nadzór nad rządzącymi i dlaczego nie możemy równać się pod tym względem z innymi krajami.

Przedkładanie tych dokumentów jest ściśle powiązane ze sprawowaniem kontroli nad osobami tworzącymi samorządy lokalne, a więc decydującymi o wydatkowaniu publicznych pieniędzy. – Samorząd terytorialny w Polsce ma niesamowicie silną autonomię. Rządzący przejmują gminę, powiat czy województwo niejako na własność. Gdyby nie tego typu oświadczenia, poza innymi czynnikami kontroli, rządzący właściwie mogliby zrobić niemalże wszystko, co by chcieli – zaznacza nasz rozmówca.

Jego zdaniem polski samorząd terytorialny tym różni się chociażby od angielskiego czy niemieckiego, że tam – jak to ujął – „jest dosyć silne skrępowanie rządzących przepisami prawa, tradycją czy zwyczajami”, a w Polsce nie do końca. – W państwach nordyckich oświadczenia majątkowe są publikowane powszechnie i odnoszą się do wszystkich. U nas one dotyczą tylko niektórych grup i na dobrą sprawę są fenomenalnym narzędziem kontroli tego, jak zarządzający ewentualnie wywiązują się ze swoich obowiązków, czego się dorobili itd. – podkreśla profesor Andrzej Kwiatkowski.

W niektórych krajach radni nie zarabiają na sprawowaniu tej funkcji. Robią to społecznie wypełniając niejako misję. W Polsce to dobrze płatna posada, która stanowi niejednokrotnie sporą część wynagrodzenia. – Na przykład w samorządzie amerykańskim radni nie dostają żadnych opłat z tytułu tej misji, jak do tego się podchodzi. U nas, w Polsce jesteśmy szalenie rozrzutni. A przy tej rozrzutności nie mamy zbudowanych elementów pełnej kontroli nadzoru nad samorządem terytorialnym mówi profesor, który od ponad 20 lat wykłada prawo administracyjne.

Ta jednostka administracyjna – jak zaznacza – jest „własnością ludzi”. – Nie wójta, burmistrza czy prezydenta, który wygrał wybory. Ale de facto w Polsce tak jest. Zarządzający gminami czy powiatami niejako okopali się w swoich strukturach i tak na dobrą sprawę rządzą różnego typu kanałami instytucjonalnymi i pozainstytucjonalnymi. Co im daje taką wolność? Gdy wygrywam wybory, mam synekury, podziały stanowisk i dostęp do pieniędzy – dodaje.

Właśnie z tych powodów powinna być możliwa jak najściślejsza kontrola rządzących, której jednym z elementów jest publikowanie i weryfikowanie oświadczeń majątkowych.

Szerszą wypowiedź profesora Andrzeja Kwiatkowskiego z Akademii Kaliskiej na temat samorządu terytorialnego znajdziesz w materiale wideo.

Napisz do autora

Komentarze (5)
  • KW
    Kazimierz Wielki

    niedziela, 7 sierpnia, 2022

    Samorządy w Polsce to państwo w Państwie. Podobnie jest w spółdzielniach mieszkaniowych. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że dzisiaj nie ma przepisów prawnych rozstrzygających te sprawy. Nie ma też dobrej woli zmian, bo chyba na przeszkodzie stoją „wybitni” lobbyści. Wiadomo, iz do samorządu nie idzie się dorobić, tylko „nachapać”, i to jest smutne.

    Odpowiedz
  • P
    PD

    niedziela, 7 sierpnia, 2022

    W Ostrowie jest dokładnie taka mafia.
    Radny Szymon Matyśkiewicz w swoim oświadczeniu majątkowym nie napisał z jakiego tytułu posiada dochody. Klimkowa powinna go wywalić z klubu za brak transparentności i za zastraszanie nauczycieli w szkole gdzie pracuje. Ciekawe co zrobi Klimkowa przed wyborami z Grochowską i Matyśkiewiczem bo oboje działają na Jej niekorzyść.

    Odpowiedz
  • O
    OleG

    poniedziałek, 8 sierpnia, 2022

    Eee, mnie bardziej martwi towarzystwo wzajemnej adoracji w ostrowskich spółkach komunalnych.

    Odpowiedz
  • OT
    Oglądający teleturnieje

    poniedziałek, 8 sierpnia, 2022

    Kiedyś to był poziom nauczania, szczególnie w dużych ośrodkach miejskich. Na prowincje jeździła kadra na odrabianie pańszczyzny. Dzisiaj wielu magistrów od stosunków międzynarodowych ma problem z wymienieniem z jakimi państwami graniczymy. Płatne studia zrobiły swoje.

    Odpowiedz
  • Ż
    Żak

    wtorek, 9 sierpnia, 2022

    Siedzi uczony, specjalista od gospodarki i pije kawę. Obok siedź jego kolega też uczony i mówi. Wiesz tak naprawdę, to ja nie mogę zrozumieć mechanizmu tego kryzysu. Na to pijący kawę powiada: To ja Tobie to wytłumaczę. Nie dziękuję, wytłumaczyć to ja potrafię.

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz