O pomoc w zebraniu tak ogromnej kwoty jeszcze nie prosiliśmy, ale sytuacja jest wyjątkowo trudna. Trwa walka o życie małego Marcelka. Siedmiomiesięczne dziecko ma złośliwego guza mózgu medulloblastoma. „Rozpacz jest tym większa, że w Polsce lekarze proponują tylko chemię. Zgodziliśmy się, synek cały czas ją przyjmuje, jednak ona nie wyleczy Marcela. To leczenie paliatywne… W rozpaczy szukaliśmy ratunku na całym świecie. Przyszła pozytywna odpowiedź od najlepszego specjalisty od tego rodzaju guzów mózgu. Widzi całkowitą szansę wyleczenia naszego synka! Warunek jest jeden – musimy jak najszybciej stawić się w klinice w USA” – piszą na stronie siepomaga.pl Karolina i Artur, rodzice Marcela.
900 tys. dol. w przeliczeniu na polską walutę, to… ponad 3,6 mln zł. Rodzice usłyszeli wyrok 13 listopada. Do chwili pisania tego tekstu zebrano ok. 5 proc. potrzebnej kwoty, czyli zaledwie 200 tys. zł. To kropla w morzu, a liczy się każdy dzień. „Jeśli pojawią się przerzuty, będzie za późno…” – mówią rodzice.
Marcel urodził się dwa tygodnie po terminie, a porób był bardzo skomplikowany, zakończony cesarskim cięciem – jak mówią rodzice – wykonanym w ostatniej chwili. „Marcel urodził się w zamartwicy, zachłysnął się wodami płodowymi, dostał zapalenia płuc i dostał tylko 3 punkty w skali Apgar. Na szczęście wyszedł z tej walki zwycięsko! Mogliśmy pojechać do domku”. Tragiczne wieści nadeszły 13 listopada.
Jak mówią, ich całe życie to mały Marcel. Każdego dnia walczą o to, by przeżył, ale sami nie są w stanie tego zrobić. Potrzeba wiele dobrych serc, które przyłączą się do zbiórki pieniędzy. „Jedna z najlepszych specjalistek przyznała, że u nas w kraju Marcelek nie ma szans. Czas działa na naszą niekorzyść… U dzieci poniżej trzeciego roku życia nie przeprowadza się radioterapii, która jest potężną bronią w walce z guzami mózgu. Zostaliśmy tylko z chemią, która może nie zadziałać…” – mówią zrozpaczeni rodzice.
PROFIL ZBIÓRKI ZNAJDUJE SIĘ POD TYM ADRESEM
Jeżeli jakąś rodzinę spotka takie nieszczęście, to rząd powinien finansować leczenie zamiast sypać grube miliony do „Torunia”. „Toruń” sobie poradzi (chociaż nikomu nie jest potrzebny) a takie rodziny bez pomocy nie poradzą sobie.
Może w końcu się ktoś obudzi i przestanie finansować „Toruń” i skupi się na naprawdę potrzebujących.