Ostrowianin do zadań specjalnych

W Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim jako wojewoda rozpoczął swoją kadencję od walki z pandemią Covid-19, a w Akademii Kaliskiej pracuje nad podwyższeniem rangi uczelni, która ma stać się Uniwersytetem. Po godzinach mąż, ojciec i społecznik zaangażowany w stowarzyszenie „Ludzie dla ludzi”. Teraz wystartował do Senatu RP. O kim mowa?

Łukasz Mikołajczyk jest byłym dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 9 im. Jana Pawła II w Ostrowie Wielkopolskim, senatorem i wojewodą wielkopolskim. Jak zapowiada, jest gotów na kolejne wyzwania. Polityczne doświadczenia i do czego potrzebna jest mu polityka – o to zapytaliśmy w naszej rozmowie.

Redakcja: Dlaczego Pan chce wrócić do polityki?

Łukasz Mikołajczyk: W ostatnich latach otrzymałem wiele głosów poparcia, z różnych stron politycznych. Kiedy rozpoczął się covid, odpowiadałem za zarządzanie sztabem kryzysowym i całą działalność administracji rządowej w Wielkopolsce. Mimo że od pandemii minęło sporo czasu, wiele osób pamięta o tym i często o tym wspominają – zarówno samorządowcy, jak i Wielkopolanie. To w mojej ocenie dowód na to, że moja praca została oceniona pozytywnie. Dla polityka nie ma nic bardziej motywującego, jak pozytywne poparcie. Chcę działać i być aktywny w regionie.

Red: Gdzie diabeł nie może, tam Mikołajczyka pośle. Prawda czy fałsz? 

Łukasz Mikołajczyk: Jeśli spojrzymy na okres 2019-2020, kiedy zostałem wojewodą wielkopolskim, a chwilę później wybuchła pandemia, to prawda. Ale w większości przypadków staram się być posłańcem tych dobrych duchów.

Red: Covid-19 zastał Pana po kilku tygodniach od momentu objęcia funkcji wojewody. A to przecież wojewodowie stali na czele sztabów kryzysowych, organizowali szpitale tymczasowe i odpowiadali za bezpieczeństwo w poszczególnych województwach. Czy to doświadczenie nie sprawiło, że na politykę patrzy Pan z innej perspektywy?

ŁM: Moje życie zmieniło się wówczas o 180 stopni. Jeśli dziś patrzymy na politykę jak na pewien rodzaj sporu, to w czasie pandemii trzeba było odrzucić wszelkie waśnie. Jeśli mamy do czynienia z ratowaniem ludzkiego życia i zdrowia, to nie może być mowy o tym, że nie dogadam się z danym burmistrzem czy prezydentem. Nie znaczy to, że wszystkie rozmowy były lekkie i przyjemne, ale budowanie kompromisu nie na tym polega.

Red: Pana zaangażowanie w czasie pandemii doceniali samorządowcy z całej Wielkopolski, niezależnie od partyjnych barw.

ŁM: To były niezwykle miłe gesty, z którymi spotkam się do dziś. Kiedy mamy okazję rozmawiać, dziękują mi za zaangażowanie, otwartość i wsparcie. Czasami mnie to zaskakuje, jak długo o tym pamiętają, ale to znak dla mnie, że choć było bardzo trudno, to wykonałem tę pracę najlepiej, jak potrafiłem. To również jeden z powodów, dla których uznałem, że warto ten sposób prowadzenia polityki przenieść na grunt Senatu RP, do którego kandyduję.

Red: Czy ten sposób pracy jest możliwy na szczeblu senackim? To jednak inny sposób funkcjonowania, wojewoda na co dzień zajmuję się administrowaniem, senator nie.

ŁM: Dla mnie polityka to narzędzie, dzięki któremu można pomagać ludziom. Nie mam natury człowieka, który lubi kogoś innego obkładać kijem i nie chcę tego robić. Jestem wychowany w taki sposób, by w zgodzie, w szacunku i z otwartością rozmawiać z każdym, niezależnie od jego poglądów, stanowiska czy statusu społecznego. Każdy jest człowiekiem i każdemu należy się szacunek. Moje motto od wielu lat brzmi tak: „Z ludźmi i dla ludzi” i tego się będę trzymał.

Red: Pozostańmy więc w tematyce ludzi. Co dla nich chce Pan zrobić jako senator?

ŁM: Mam szereg priorytetów, które chce zrealizować. Przede wszystkim będę zabiegał o środki na inwestycje, w tym tak ważne drogi, które w naszym okręgu są różne. Moim priorytetem jest również zwiększenie oferty usług medycznych w szpitalach w Ostrowie Wielkopolskim, Ostrzeszowie, Kępnie i Krotoszynie. Na pewno zaangażuję się w działania dotyczące wsparcia dzieci i młodzieży. Każdy z nas widzi, że rosnącym problemem jest depresja wśród młodych osób oraz zagrożenia w świecie internetowym. W obu obszarach konieczne są skuteczne działania profilaktyczne. Gwarantuję, że jeśli zostanę wybrany to od razu podejmę kroki, aby utworzyć Senacki Zespół ds. walki z depresją. Osoby, które mnie już poznały od strony działalności politycznej, wiedzą też, że aktywnie wspieram seniorów, inicjatywy na obszarach wiejskich czy OSP. Mogą na mnie liczyć, na moją otwartość względem ich potrzeb.

Red: Pana główną kontrkandydatką jest Ewa Matecka, która obecnie reprezentuje nasz okręg w Senacie RP. W 2019 roku zabrakło Panu niewielu głosów, aby wygrać. Czy teraz planuje Pan rewanż?

ŁM: Każde wybory mają to do siebie, że konfrontują kandydatów. Szanuję panią Ewę, choć jako ostrowianin nie dostrzegłem jej aktywności i konkretnych projektów, które dzięki jej wsparciu udało się pozyskać dla regionu. To czas dla wyborców, aby podsumowali, czy są zadowoleni z obecnej reprezentacji, czy postawią na inną osobę, której pracę również mogą ocenić i porównać. Informacje o mojej pracy z okresu sprawowania funkcji wojewody czy dyrektora ds. administracyjnych w Akademii Kaliskiej są stosunkowo łatwo dostępne.

Red: Pozostańmy chwilę w temacie Akademii Kaliskiej, w której Pan pracuje. Jednym z Pana zadań jest jej rozwój naukowy.

ŁM: Od 2021 roku, kiedy rozpocząłem tam pracę, udało zmienić się sporo procesów wewnętrznych, wzmocnić wizerunek Akademii, zwiększyć jej ofertę i co najważniejsze, skutecznie doprowadzić do utworzenia Uniwersytetu. To efekt nie tylko mojej pracy, ale całego zespołu na czele z JM Rektorem prof. Andrzejem Wojtyłą. W rezultacie w południowej części Wielkopolski rozwija się solidny ośrodek akademicki.

Red: Patrząc na ostatnie lata, można powiedzieć, że jest Pan człowiekiem do zadań specjalnych.

ŁM: Staram się! (uśmiech – przyp. red.). Jeśli coś robię, wkładam to całe serce i czas, co muszę jednak negocjować z żoną. To nie są proste sprawy, ale dajemy radę tak od ponad 20 lat. Jestem dobrej myśli!

Red: Wyborcze rozstrzygnięcie nadejdzie już 15 października, w związku z czym życzymy powodzenia i dziękujemy za rozmowę.