Po zakończonej reanimacji w Bukownicy załoga śmigłowca LPR (SP-DXD) rozpoczęła procedurę startu maszyny. Ratownik odprowadzający maszynę z ziemi włożył kask będąc pewnym, że za moment dojdzie do poderwania żółtego śmigłowca. Po chwili wsiadł do środka, a silnik zaczął wydawać charakterystyczne dźwięki. Do startu jednak w końcu nie doszło.
– Maszyna powróciła do bazy dopiero następnego dnia rano – informuje Justyna Sochacka, rzecznik prasowy LPR.
Według rzeczniczki start maszyny uniemożliwił komunikat, który pojawił się na kokpicie. Na miejsce lądowania SP-DXD wysłano mechanika z Poznania.
– Zdarzają się podobne drobne usterki. Te maszyny są naszpikowane elektroniką. Czasem potrzeba po prostu coś przeczyścić – dodaje Sochacka dementując pogłoski jakoby komunikat był wadą fabryczną tych maszyn.
W tym przypadku ratownicy podjęli reanimację na miejscu, która nie zakończyła się pomyślnie. 36-latka zmarła. Gdyby czynności życiowe u kobiety wróciły, a śmigłowiec nie mógłby wystartować, wtedy wdrażana jest normalna procedura transportu poszkodowanego na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe otrzymało ten śmigłowiec jako nowy w grudniu 2015 roku.
Widać że bez potrzeby też lataja nie tylko do wypadków….. efekt jast taki a nie inny
Zgadzam, się mieszkam nieopodal, śmigłowiec latał pół soboty wokół terenu lotniska, co stawało się juz denerwujące…
Bez potrzeby też latają nie tylko do chorych czy wypadków…
Czy w czasie eksploatacji nie było czasem „podmiany” śmigłowca ??? Proszę sprawdzić Gdzieś mi się obiło o „uszy” , że zabrano nam tego nowego a przyleciał …. „używany”? !
Prawdopodobnie to nie jest ta sama maszyna którą dostalismy wystarczy poszukać sobie zdjęć z otwarcia bazy i porównać sobie numery nowego śmigłowca i obecnego sp-dxb a teraz sp-dxd ale może się mylę??