Jest nieodzownym symbolem miasta. Jedni nie wyobrażają sobie krajobrazu bez niego, innym przypomina czasy komunizmu i najchętniej zamieniliby na nowy pomniki. Mowa o samolocie przy wiadukcie krotoszyńskim, który doczekał się generalnego remontu.
Jego historia jest lekko przykurzona i owiana tajemnicą. Nie wiadomo skąd do nas przyleciał, ani gdzie został wyprodukowany. Projekt jest radziecki, ale produkcję licencyjną podjęto w Polsce i Czechosłowacji. Sławę zyskał jednak w trakcie wojny koreańskiej.
„…i najchętniej zamieniliby na nowy pomniki.” – panie Marcinie – czytaj pan to co pan napisze – ale przed opublikowaniem!
Pewno na pomnik Lecha i Mari …