- Z Samem wyjaśniliśmy sobie wszystko. Dostał od klubu karę. Przyjął wszystko na klatę i zapowiedział, że w kolejnych meczach da z siebie wszystko - mówi Mariusz Staszewski, trener żużlowej Ostrovii, odpowiadając na pytanie, jakie konsekwencje spotkały Sama Mastersa po tym, jak nie dotarł na ostatni ligowy mecz w Gnieźnie. Awarii uległ bus Australijczyka. To z kolei uniemożliwiło mu dotarcie na lotnisko i przylot do Polski. Radosław Strzelczyk, prezes ostrowskiego klubu dodaje: - Sam przedstawił nam dowody, mówiąc o awarii i braku możliwości dotarcia na lotnisko. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Zawodnik otrzymał karę, ale o szczegółach nie będę mówił. To sprawa między klubem i zawodnikiem. Teraz skupiamy się nad tym, co przed nami. Sam pojedzie w niedzielę i liczymy na jego dobry wynik.
Darmowy autobus na mecz do Opola ktoś musiał pokryć. Skoro ma dowody na awarię busa to za co kara. Prezes przypomnij sobie co ty robiłeś w Elektromaxie czy też byłeś fer.
Dowody na awarię – chodzi o to że po numerze z Lublinem, działaczom musiał udowodnić że to nie jest ściema, a nie stawienie się na zawody ( choć było jeszcze sporo czasu ) to inna sprawa. Dobrze że sprawa została załatwiona JEDZIEMY !!! OSTROVIA !!!