DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Marcelek wyleczony! Guz zniknął. "Lekarze są pod wrażeniem". Kiedy powrót?

Jak podkreślają, ich syn nie miałby szansy na przeżycie, gdyby nie wsparcie dziesiątek tysięcy osób, których wpłaty oraz udział w licytacjach złożyły się na kwotę, która pozwoliła polecieć do Stanów Zjednoczonych i opłacić kosztowne leczenie. Lekarze od początku przygotowywali rodziców, że przed nimi trudne miesiące, ale okazało się, że Marcel dzielnie walczył i – jak piszą – „nie było tak źle”.

CZYTAJ: Zgłoś pomysł do Ostrowskiego Budżetu Obywatelskiego! Ruszył nabór wniosków

U Marcela wykryto natomiast znikomą wadę słuchu na bardzo niskim poziomie. Powyżej 4000 Hz słyszy odrobinę ciszej, niż inni, ale nie jest to próg tuż przy normie, który nie wymaga leczenia. „Po prostu trzeba kontrolować słuch co trzy miesiące lekarze mówili, że z takim, a nawet gorszym słuchem dzieci dopiero zaczynają leczenie w ich szpitalu i nie ukrywali, ale oczekiwali tego po zakończonym leczeniu, ponieważ nie ma dziecka, które kończy leczenie z idealnym słuchem, a na moją korzyść działa to, że ja z takim słuchem kończę leczenie, a nie go zaczynam. Ale niestety, taki efekt przyjmowania chemii. Są także zszokowani jak po tak drastycznym leczeniu mój słuch jest w tak świetnej formie! I to w zasadzie jest mój jedyny skutek uboczny. Czy może być piękniej? No nie! Moje wyniki krwi są też bardzo w porządku” – relacjonują rodzice Marcelka.

Dziecko opuściło szpitalny oddział hematologiczno-onkologiczny 3 lipca, żegnając się z personelem, który zżył się z rodziną z powiatu krotoszyńskiego. „Byłem ich oczkiem w głowie na oddziale i każdego dnia przychodzili do mnie kilka razy dziennie, żeby tylko móc się ze mną pobawić mimo tego, że nie mieli u mnie dyżuru” – czytamy na fanpage’u.

CZYTAJ: Ograniczenia na rynku już od 1 sierpnia. Kto będzie mógł wjechać, a kto nie?

W poniedziałek Marcelka czeka jeszcze kontrolny pomiar parametrów krwi. Wtedy też spotkają się z zespołem prof. Finlay’a, który omówi przebieg choroby. „Wiele osób pyta kiedy wracamy. To jest na prawdę dobre pytanie. Wiele czynników składa się na ten powrót i dopóki ich nie dopniemy wszystkiego, nie będziemy mogli wrócić. Po pierwsze przedłużenie wiz – mamy wszystko w trakcie, wiec mamy nadzieję, że za miesiąc one już będą. Druga sprawa – lek. Nie udało się załatwić leku tutaj, żeby wysyłali go pocztą medyczną, także lekarze teraz kontaktują się z onkologiem, który ma Marcela przejąć po powrocie do Polski i tutejsi lekarze wysyłają wszystkie niezbędne dokumenty, by polscy lekarze mogli ten lek załatwić” – informują rodzice Marcelka.

To jednak nie wszystko. Kolejnym utrudnieniem jest koronawirus w USA, który ciągle jest aktywny, a eksperci przewidują drugą falę i rozważane są plany ponownego zamknięcia kraju. Dlatego istnieje obawa, że przebywanie chłopca po tak intensywnym leczeniu na lotnisku bądź w samolocie może być ryzykowne i zwiększać zagrożenie dla jego zdrowia i życia. „Mamy nadzieję, że chociaż w ten sposób nasze państwo będzie skłonne nam pomoc. Pieniądze już zbieraliśmy na własna rękę – może chociaż postarają się o bezpieczny lot dla swojego dzielnego obywatela. Trzymajcie zatem kciuki za wszystko, by udało się dopiąć na ostatni guzik i jeszcze w te wakacje zawitać na naszą Polską Ziemię” – czytamy dalej.

Napisz do autora

Komentarze (4)
  • A
    AREK

    niedziela, 5 lipca, 2020

    Gratulacje 🙂 ZDRÓWKA!

    Odpowiedz
  • O
    Ostrowianka

    niedziela, 5 lipca, 2020

    Trzymam za ciebie kciuki, zdròwka i jeszcze raz zdròwka

    Odpowiedz
  • MKW
    Marek K. Wrocław

    poniedziałek, 6 lipca, 2020

    Wspaniała wiadomość.

    Odpowiedz
  • R
    Romio

    poniedziałek, 6 lipca, 2020

    Zdrowia, szczęścia i słodyczy wujek Romio Tobie życzy. Mamusia i Tatuś bardzo Cię kochają więc odzyskasz pełnię sił, będziesz zdrowy i szczęśliwy ❤️ ❤️ ❤️ ❤️

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz