Dziesięć lat temu usłyszała diagnozę – endometrioza. Od tego czasu na różne sposoby Ania walczy z chorobą, która wyniszcza jej organizm. – Zaniepokoiły mnie coraz częstsze zaparcia, ból brzucha, wzdęcia. Poszłam do lekarza rodzinnego. Do głowy mi nie przyszło, że niebawem chodzenie od lekarza do lekarza, pobyty w szpitalu, bolesne badania i coraz gorsze samopoczucie staną się moją codziennością – mówi Ania Gorzyczka.
Szukała pomocy w Polsce, ale bezskutecznie. Lekarze rozkładają ręce, bo tak przebiegłej odmiany choroby jeszcze nie widzieli i nie potrafią jej pomóc. Ratunek obiecali specjaliści z Niemiec, a dokładnie z Dortmundu. Ania jest pod opieką prywatnej kliniki Miracolo.
Zanim postawiono w Polsce właściwą diagnozę, minęły dwa lata. Lekarze nie potrafili stwierdzić, co jej jest. Ania była leczona w kierunku zespołu jelita wrażliwego, podejrzewano u niej nowotwór jelita grubego, a w międzyczasie wykryto torbiele jajników. Wreszcie trafiono – endometrioza. – Jest to rozrastanie się błony śluzowej macicy w inne miejsca ciała. Znajdująca się poza macicą tkanka w dniach menstruacji złuszcza się i krwawi – tak samo jak błona śluzowa macicy. W zaatakowanych narządach pojawiają się stany zapalne i zrosty – wyjaśnia kaliszanka, która od 5 lat jest w stanie hormonalnej menopauzy. Jednak nawet to nie powstrzymało choroby, która posuwa się naprzód. Guz rośnie!
Guz zajmuje już co najmniej 70 proc. światła jelita. Dokładnie obrazuje to opis, który Ania otrzymała ze szpitala w Dortmundzie. Czytamy w nim: „Operacja ze względów na zmieniony chorobowo odcinek jelita grubego na długości 15-20 cm oraz zwężenie odbytnicy wynoszące 70-80 proc., będzie mieć charakter multidyscyplinarny – będzie wymagać udziału chirurga i/lub urologa”.
Trudny zabieg będzie mógł się jednak odbyć na przełomie listopada i grudnia 2020 roku, jeśli uda się zebrać 70 tys. zł. W tej chwili na koncie 36-latki jest niespełna 12 tys. zł. To zdecydowanie zbyt mało.
Biorąc pod uwagę niemal nierealne milionowe kwoty, które wiele razy udawało się uzbierać, 70 tys. zł to stosunkowo niewiele, choć jest to ciężar nie do udźwignięcia dla chorej Ani, której lekarze powiedzieli, że zostały jej 4 miesiące życia. – Ta suma przerasta moje możliwości finansowe. Pochodzę z niezamożnej rodziny. Musiałam wcześnie podjąć pracę, pomagając najbliższym. Mimo problemów i trudności staram się być osobą niezależną i zdobyć wymarzone wykształcenie. Jestem w trakcie studiów licencjackich w trybie zaocznym. Nic w moim życiu nie przychodziło mi łatwo. Nauczyłam się jednak, że wytrwałością i ciężką pracą można wiele osiągnąć. Moim największym marzeniem jest założenie rodziny, zostanie matką. Nie wiem, czy uda mi się to marzenie spełnić. Wiem, że prowadzić będzie do tego długa, wyboista droga. Ale nie zamierzam się poddać. Chcę o siebie walczyć, o swoje życie. Bez Was jednak mogę nie dać rady… – mówi Ania Gorzyczka.
POMÓŻ ANI WYGRAĆ ZE ŚMIERTELNĄ CHOROBĄ! KLIKNIJ W LINK DO ZBIÓRKI I PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Trzymaj się, Aniu! Ludzie na pewno Ci pomogą.
Dziękuje!
W Polsce wykonuje się takie operacje. Ludzie cały czas myślą że za granicą lepiej operują. Życzę powodzenia. Dużo dużo zdrówka. Oby zdążyli. Przecież przed panią tylko 4 miesiące życia. Chyba dobrze przeczytałam. Uważam że operacja powinna odbyć się szybciej. Oby Pani zdążyła. Powodzenia
dziadowski kraj ludzie placa ubezpieczenia a jak cos sie dzieje to i tak trzeba prosic o pomoc innych ludzi. mam nadzieje ze ci sie uda powodzenia
Lekarze są fenomenalni. Potrafią leczyć przez telefon i do tego potrafią określić długość życia pacjenta. Kiedy wreszcie skończy się ten kabaret? Ilu ludzi jeszcze umrze, bo w przychodni telefon milczy? Czy noszenie tych brudnych, zasyfionych masek ma zastąpić pracę lekarzy? Minister poszedł w biznesy, to i lekarze tylko prywatnie się udzielają. A składki na opiekę zdrowotną jak brali, tak biorą, tylko leczyć nie ma kto. Chorymi, pozamykanymi w domach na kwarantannie tylko policja się interesuje (kiedyś lekarze odwiedzali chorych). Jeszcze trochę, to na policję zadzwonię, że mam kaszel i gorączkuję, bo lekarze będą zajęci biznesami.
Bardzo dobrze napisane. Zamiast zwiększyć uprawnienia pielęgniarkom nie h zwiększą policji, teraz oni powinni nas leczyć bo do lekarza dostać się nie można!!!!!!!! To jest kompletne wariactwo, ludzie będą umierać w domach bez diagnozy a w przyczynie zgonu wpiszą koronowirusa bo kasa będzie wyższa za nieboszczyka, który umarł w samotności a mógł przeżyć gdyby tylko obejrzał go lekarz!! Polska to kraj idiotów i paranoi
Zdrowia
Dziękuje!
A co polscy lekarze potrafią.Tylko kłócić się o pieniądze.
Tez choruje na endometrioze juz 12 lat.
Będzie dobrze.
Trzymaj sie:**
A co polscy lekarze potrafią.Nic.
Wpłacone
Dziękuje!
A czy w takim przypadku nie można było usunąć całej macicy z przydatkami już wcześniej? Może nie byłoby teraz problemów? Ale nie wiem czy tak można. Pytam tylko.
Była rozważana taka opcja, jednak lekarze odstąpili od tego twierdząc, że jestem za młoda (wówczas miałam 30 lat). Teraz jest wysokie prawdopodobieństwo, że podczas operacji usuną mi macicę i całą resztę. Okaże się podczas operacji.
Pozdrawiam
Pani Aniu proszę skontaktować się ze szpitalem onkologicznym w Bydgoszczy na ul Romanowskiej tam naprawdę pomagają
Pani Maju, nie kwalifikuję się na onkologię. Endometrioza nie jest chorobą onkologiczną, a ginekologiczną. A w moim przypadku ginekologiczną z papierka, bo jest umiejscowiona na odbytnicy i w miednicy mniejszej, czyli pole działania dla chirurga, urologa, proktologa.
W Polsce wykonuje się takie operacje. Ludzie cały czas myślą że za granicą lepiej operują. Życzę powodzenia. Dużo dużo zdrówka. Oby zdążyli. Przecież przed panią tylko 4 miesiące życia. Chyba dobrze przeczytałam. Uważam że operacja powinna odbyć się szybciej. Oby Pani zdążyła. Powodzenia
Pani Aniu polecam kontakt z prof. Dariuszem Samulakiem Kalisz Franciszkańska 7/2.