DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Historyczny wynik KPR Ostrovia. A to jeszcze nie koniec! [WIDEO]

Wynik idzie w świat. Ostrovia tym samym została mistrzem grupy B I ligi, będąc najrówniej grającym zespołem. Jedni źle zaczęli sezon, inni tracili punkty w trakcie, jeszcze inni nie trafili z formą od początku 2020 roku. Ostrovia jak już przegrywała, to po serii rzutów karnych lub minimalną ilością bramek, mając na koniec skróconego sezonu mecze z całą czołówką ligi. Z pewnością znajdą się sceptycy, którzy będą umniejszać wynik KPR Ostrovia, który koniec końców osiągnął najlepszy wynik od lat.

Wuefiści z pomysłem

Nie będzie przesadą określenie, że w dużej mierze to sukces Macieja Nowakowskiego i Rafała Stempniaka, którym prowadzenie zespołu powierzył przed sezonem prezes Paweł Staszak. Jeszcze przed sezonem na naszym portalu można było przeczytać komentarze, krytykujące taką decyzję. „Wuefiści bez pomysłu i odpowiedniej wiedzy oraz doświadczenia”. Dziś krytykantów jak na lekarstwo. Nie dość, że Nowakowski (debiutujący w roli trenera) razem ze Stempniakiem udowodnili, że tworzą zgrany duet, to pokazali że mają pomysł na najmłodszy zespół w lidze (średnia wieku: 22 lata!).

Kiedy w kolejnych spotkaniach funkcjonował atak, a szwankowała obrona, Nowakowski razem ze Stempniakiem nieco zmuszeni sytuacją kadrową postawili wysoką obronę (3-2-1, momentami 3-3). Bank rozbity. Michał Bałwas – najtwardszy z obrońców, do tego wcześniej niedoceniany Mateusz Wojciechowski oraz reszta zawodników wygrała w Wieluniu, a następnie siedem kolejnych meczów z rzędu. Wtedy sami zawodnicy bezgranicznie zaufali trenerskiemu duetowi, który od początku sezonu stawiał przede wszystkim na ciężką pracę.

Półamatorski klub miał podpisane kontrakty, które zakładały trzy treningi w tygodniu + mecz. Nowakowski razem ze Stempniakiem namówili „chętnych” do czwartego. Z czasem okazało się, że „chętni” to cały zespół KPR Ostrovia + grupy juniorskie. Efekt – mistrzostwo I ligi piłkarzy ręcznych.

Mentalność wychowanków

KPR to jedyny zespół z Ostrowa, grający na tym poziomie, złożony praktycznie z samych wychowanków (tylko Grzegorz Salamon nie rozpoczynał swojej przygody z piłką ręczną w Ostrowie). To efekt szkolenia, na który od lat stawiał każdy zarząd oraz skromna klubowa kasa. To także doświadczenie. W latach poprzednich kontraktowano zawodników z zewnątrz, którzy nie dawali tej jakości co wychowankowie.

To wszystko sprawiło, że od listopada 2019 roku hala przy ul. Krotoszyńskiej wypełniała się praktycznie do ostatniego miejsca. Kibice utożsamiali się z zawodnikami, którzy nakręcani dopingiem rodziny, przyjaciół, znajomych odwdzięczali się miłą dla oka grą.

Jasny podział ról

I tutaj znów wszystko sprowadza się pracy trenerów KPR Ostrovia, którzy od początku do końca starali się być konsekwentni, nawet jeśli część zawodników kręciła nosem, będąc zmuszona grać na nieswojej pozycji. Lider Patryk Marciniak, najbardziej utalentowany zawodnik ofensywnie w całej I lidze. 154 bramki w 16 meczach i drugi raz z rzędu tytuł króla strzelców. Trenerzy często pytani o to, czy nie boją się uzależniać gry w ataku od jednego zawodnika, często odpowiadali – jeszcze nikt nie potrafił go zatrzymać, więc niech rzuca.

Jakub Przybylski – patyczkowaty rozgrywający, który od początku seniorskiego grania musi wysłuchiwać komentarzy na temat swojej fizyczności. Ten niesforny chłopak lubi jednak zagrać na nosie wszystkim swoim krytykantom, będąc przez cały sezon jednym z najważniejszych ogniw zespołu. Praworęczny chłopak, grający na prawej połówce – mało doceniany fakt.

Przybylskiego w takiej postaci, jaką oglądaliśmy w tym sezonie, pewnie nie byłoby bez Patryka Stańka. Środkowy rozgrywający na parkiecie często zastępuję Kubie starszego brata, który przed dwoma laty przeniósł się do Poznania. Doświadczenie Stańka to nieoceniona wartość tego zespołu.

Drugim najbardziej doświadczonym zawodnikiem zespołu obok Stańka jest Damian Krzywda, którego w drugiej części sezonu trenerzy poświęcili oddelegowując na prawe skrzydło. Ten jednak stoickim spokojem zaakceptował taką rolę, od czasu do czasu zaskakując swoją najmocniejszą bronią, czyli rzutem z drugiej linii.

Dwójka wyżej wymienionych graczy daje spokój i doświadczenie drużynie od lat. Dodając do tego 30-letniego Michała Bałwasa, który po kilku latach zdecydował się wrócić do zespołu, mamy grupę „trzymającą władzę”, czyli starszyznę zespołu. Transfer Bałwasa był strzałem w dziesiątkę. Praktycznie bezbłędny w ataku skrzydłowy, był filarem defensywy.

Nie samym Bałwasem obrona żyje. Mateusz Wojciechowski, w trakcie sezony sam wykreował się na największego pracusia i walczaka w defensywie, który obok spokojnego na co dzień Grzegorza Salamona stworzył idealny duet obrotowych. Z biegiem sezonu, nawet zaczęli rzucać bramki.

Idealną obronę tworzą w takim samym stopniu gracze z pola, jak i bramkarze. Naczynia połączone. Jednym z najlepszych bramkarzy w lidze był Patryk Foluszny, który w momencie kiedy zdarzył mu się słabszy mecz, mógł liczyć na Mateusza Foterka – bohatera spotkania ze Stalą Gorzów.

Nieco wycofani w tym sezonie byli Artur Brychcy oraz Michał Biegański. Największym pechowcem okazał się Szymon Wojciechowski, który drugi raz zerwał wiązadła krzyżowe. Na plus była postawa najmłodszych szczypiornistów Ostrovii, którzy już niebawem powinni stanowić o sile zespołu. Ostatni mecz z MKS-em Wieluń miał być zapowiedzią większej ilości minut dla Gracjana Wróbla, Łukasza Wołowicza i Marcela Pawlaka. Niestety finał sprawy wszyscy znamy.

Nie powiedzieli ostatniego słowa

Z pewnością nie jest to zespół doskonały. Ba! Można powiedzieć więcej – cały czas walczący ze swoimi słabościami. To jednak drużyna z największym charakterem w lidze, która ma jeszcze „robotę” do wykonania grę w barażu o PGNiG Superligę. Daty turnieju jeszcze nie znamy, jednak jak zapowiadają sami zawodnicy – bez względu na czas i miejsce – będą gotowi! I nawet jeśli nie uda się pokonać Nielby Wągrowiec czy KPR Legionowo – oni już zasłużyli na uwagę.

Kto wie, może to jest ten moment, kiedy w Ostrowie Wielkopolskim zrobi się moda na piłkę ręczną. Na pewno pomoże w tym Arena Ostrów, do której od przyszłego sezonu przeniosą się młodzi szczypiorniści KPR-u. Pytanie zasadnicze: w pierwszej czy Superlidze?

 

 

Napisz do autora

Komentarze (6)
  • R
    Realista

    środa, 1 kwietnia, 2020

    Brawa dla chłopaków, ale pan redaktor się zapędza to raz dwa niezdrowo podnieca trzy jaki nowy sezon jaka superliga
    Po pierwsze za co? Po drugie jaki nowy sezon? Nowy sezon to będzie na początku kolejnego roku wcześniej nie ma szans

    Odpowiedz
  • Z
    Zorro

    czwartek, 2 kwietnia, 2020

    I na taką ekipę warto wydawać pieniądze. Barwo.

    Odpowiedz
  • DPP
    Do pani prezydent

    czwartek, 2 kwietnia, 2020

    Brawo chłopaki! Brawo trenerzy! Brawo prezes i zarząd! To jest ekipa na która warto wydawać nasze ostrowskie pieniądze, nie żużel nie koszykówka gdzie mamy armie zaciężna i żadnych wychowanków w zespołach! Nasi chłopcy z naszego miasta robią taki super wynik! Średnia wieku 22 lata i wygrana liga! To jest kosmos!! Przed ta drużyna sama świetlana przyszłość Pani prezydent, miasto, spółki, sponsorzy! Czas przeznaczyć pieniądze na właściwy klub na naszych ludzi!!! Którzy dla nas grają! Pani prezydent nie warto by hala stała pusta czy grali na niej zagraniczny amerykańscy koszykarze którzy są tylko dla kasy i tak szybko jak się skończy ich nie będzie! Niech hala nie stoi pusta i niech ostrowianie na niej grają! To jest szansa jedna na milion teraz albo nigdy! Kryzys nie ma nic do gadania, Superliga obniży wymagania, mamy infrastrukturę! Tylko zainwestować w tych ludzi! W NASZYCH PODKREŚLAM NASZYCH LUDZI NASZYCH CHŁOPAKÓW! Ostrowian!!!!! Pani hasło to poniekąd gramy dla Ostrowa, wiec teraz zagrajmy dla OSTROWIAN!!! Pieniądze musza się znaleźć!!!!!!!!!!

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz