Niezwykle istotny dla losów spotkania był pierwszy set, który bardzo dobrze rozpoczęły siatkarki Baryczy, szybko obejmując prowadzenie. Zespół UKS-u jednak nie zamierzał odpuszczać, wracając po kilku minutach do gry. Ostatecznie gospodynie wygrały go 25:20. Trener Michał Wachowski po pierwszym secie czekał na rozwój wydarzeń, licząc na konsekwencje swoich siatkarek w kolejnych.
Drugi set miał bardzo podobny przebieg. Barycz wychodziła na prowadzenie, żeby po chwili zespół prowadzony przez Marka Tuszyńskiego odrabiał straty. Gorąco się zrobiło zwłaszcza w końcówce tej części meczu. Na wysokości zadania stanęły jednak doświadczone Małgorzata Vlk i Hanna Szmajun. GLKS wygrał 25:23.
W trzecim secie już uszło powietrze z poznanianek, które przegrały do 19. Znów źle rozgrywając końcówkę. Barycz mogła cieszyć się z pierwszego w tym sezonie przed własną publicznością. Dwa tygodnie wcześniej ta sztuka się nie udała, kiedy beniaminka zjadła domowa presja.