DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Dwie pary okularów na weekend z książką

Paweł Sołtys (ur. 1978), autor piosenek, który jako Pablopavo wydał kilkanaście płyt, literacko zadebiutował tuż przed czterdziestką. I to jak! Za wydane w 2017 roku „Mikrotyki” otrzymał Nagrodę Literacką im. Marka Nowakowskiego, Nagrodę Literacką Gdynia, znalazł się też w finale Nagrody Literackiej Nike oraz był nominowany do paszportu „Polityki”.

Paweł Sołtys, „Mikrotyki”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017

„Nieradość” to jego druga książka, która ukazała się we wrześniu minionego roku, również nakładem Wydawnictwa Czarne. Nie jest to jednak kontynuacja „Mikrotyków”, choć obydwie wypełniają krótkie formy; jak pisze Sołtys w opowiadaniu „Co się robi, gdy się zostało pisarzem” – „short stories”. W tym samym tekście o pisarzach podśmiechuje się trochę z samego siebie: „Kiedy zostało się już tym pisarzem, wydało książkę, zaczęło i szybko przestało czytać gazetowe recenzje i internetowe opinie, wtedy dzwonią”*. Wydźwięk jednak tych krótkich form nie jest humorystyczny. Jak mówił autor w jednym z wywiadów, inspirację do napisania książki czerpał m.in. z rozmów z ojcem i dziadkami. W tekstach przewija się temat starości, przemijania, obecna jest nostalgia. Nie oznacza to jednak, że wszyscy bohaterowie Sołtysa są starzy. Mamy tutaj także dzieci, młodych, dojrzałych. I tak to życie sprawnie idzie, gdy nagle okazuje się, że – mówiąc za Sołtysem – mamy dwie pary okularów: do bliży i dali, ulubioną ławkę w parku i znienawidzonego prezentera w telewizji (tekst „Rückblick”).

W krótkich opowiadaniach mamy różne odmiany samotności, przemijania, odchodzenia, różne perspektywy, różny czas akcji, różne miejsca. Czym ta starość tutaj jest? Pogodzeniem się z życiem, tęsknotą za tym, czego się nie zrobiło, co nam nie wyszło, wycofaniem się – z życia na zewnątrz – do wnętrza, bądź do wspomnień… Autor uważnie przygląda się swoim bohaterom, oddaje im głos, pokazuje ich perspektywę.

W opowiadaniu „Czerwiec” (chyba najlepszym, obok „Mućki”, z całego zbioru) braci Krzemyków, którzy w 1956 roku pod sklepem w malutkim Niedynku stoją jak „greccy bogowie po dwóch małych lufach nektaru bez zakąski”, tak jak nawet nie potrafiłby John Wayne, poznajemy oczami młodego chłopaka, syna kelnerki z Ratuszowej. Roman Krzemyk przychodzi do restauracji, staje przy szynkwasie, ćmi papierosa, a z kelnerką rozmawia tak, że gdy znika z miasta, ta płacze z tęsknoty. Czy potem pogodzi się z losem? Bohater opowiadania „Znaleźne” woli swoje wewnętrzne życie, niż „zewnętrzne” – nijakie, przewidywalne, małomówne, bez polotu. Rosyjski poeta awangardowy Daniił Charms ma ze cztery znane zdjęcia, a narrator – z półtora tysiąca, ale nie ma odwagi ich zniszczyć. Pan Gerber, który widzi świat trochę inaczej, po wojnie uczy historii w szkole w małym Niedynku. Dzieciom opowiada czasem rzeczy, których nie ma w książkach do historii, aż musi mu pogrozić „partyjnym palcem” dyrektor szkoły. Pasjonuje się fotografią, ma też swoją tajemnicę, którą znają tylko trzy kobiety. Spotykamy go, gdy płacze w swoim niewielkim nauczycielskim mieszkaniu…

Bohaterowie opowiadań Sołtysa to zwyczajni ludzie, wiodą przeciętne życie. Z tej przeciętności autor wydobywa ciekawy szczegół, nierzadko taki, na który mało kto zwróciłby uwagę. Dziadek Rysio i jego najlepszy przyjaciel – kot Mruczek. Jak jedzą, to zawsze w kolejności od najlepszego do najgorszego. A przecież, zazwyczaj jemy na odwrót, najlepsze na talerzu zostawiając na koniec. Nad postaciami z tekstów Sołtysa unosi się, jak papierosowy dym z knajp, barów w „Nieradości”, smutek. Jest obecny w myślach, w całym byciu bohaterów. Coś było, skończyło się, minęło. A jakby zdarzyło się inaczej to jak to inne „wtedy” rzutowałoby na obecne „dzisiaj”?

Paweł Sołtys, „Mikrotyki”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017

Sołtys ma charakterystyczny styl opowiadania. Celuje w krótkich formach, wypełnione w dużej mierze bardzo długimi zdaniami. Dużo tu poetyckości, porównań, metafor. Nieraz zaskakujących. „Pan Ryś wyglądał jak samobieżny pączek” – to z opowiadania „Czerwiec”, w tym samym tekście Bartek, który jedno ramię ma wyższe od drugiego, tak że można by „zjechać na maleńkich sankach, bo jeszcze mu się łupież od śmiechu z włosów sypał”.

Czasem opowiadanie to tylko jakichś kilka sytuacji, obserwacji, migawek z życia, przez które można tylko domyślać się czegoś więcej – losu bohaterów, pewnie zawikłanych; sporo też tutaj dygresji, wycieczek w przeszłość.

Sołtys, pisarz i autor piosenek, lubi bawić się słowem, ma świadomość znaczeń, wie, w jakie rejony one nas odsyłają. Potrafi też, jak dobry poeta rocka, zawrzeć sens w lakonicznym zdaniu – jak choćby „Jak się czujesz? – Jak własny nekrolog”. Ożywia wyrazy, których już tak powszechnie jak kiedyś się nie używa. W „Mikrotykach” bohaterowie siedzieli w stołowym. A kto dziś ma w domu pokój stołowy? Jest salon, duży pokój. W „Nieradości” Roman Krzemyk staje przy szynkwasie, inny bohater z kolei jest kulawy. Dzisiaj tak się nie mówi, co najwyżej ktoś utyka.

Teksty w zbiorze „Nieradość” to bardzo skondensowane formy, nieraz tylko na 3, 4 strony. Można je przeczytać od razu wszystkie, dobrze do pojedynczych wracać. W „Mikrotykach” to były dłuższe formy z bardziej rozbudowaną historią bohaterów. Ciekawe, jak wyszłaby autorowi powieść? Czekamy jednak na jakiekolwiek kolejne teksty Sołtysa, podobnie jak na ten odwołany ostrowski koncert…

* cytaty pochodzą z książki Pawła Sołtysa „Nieradość” (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019)

Przeczytaj więcej z cyklu:

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • M
    mk

    poniedziałek, 1 czerwca, 2020

    Jeszcze nie czytałem, ale słuchałem muzyki tworzonej przez Pawła Sołtysa. Jeśli książka stoi na takim takim poziomie jak teksty na jego płytach – to zdecydowanie polecam:)

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz