Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Pierwsza kwarta wygrana 32:17 ustawiła sobotni mecz. Pleszewianie zaczęli bardzo agresywnie w obronie, wymuszając straty rywali, co pozwalało wyprowadzać szybkie kontry kończone punktami przez Mikołaja Spałę, Marcina Pławuckiego czy Patryka Marka. Goście po takim knock-downie mieli problem, żeby się otrząsnąć.
Mikołaj Spała kolejny raz był najlepszym zawodnikiem Kosza Pleszew, grając na poziomie solidnego double-double. 21 punktów, 12 zbiórek i sześć asyst. Wychowanek ostrowskiej Stali często grał bliżej kosza, co w szybkiej koszykówce dobrze się sprawdza mimo że Spała do najwyższych zawodników nie należy.
Pleszewianom mimo wielkiego serducha, zdarzały się przestoje w grze. Zwłaszcza w trzeciej kwarcie, kiedy zespół ze Szczecina odrabiał straty. Intensywność Kosza była jednak górą w tym meczu.
Przegrana zbiórka nie robiła wrażenia na trenerze Urbaniaku. Zespół nadrabia czymś innym, przynajmniej w ostatnim starciu z Ogniwem Szczecin. Trener Kosza bierze wzorce od najlepszych i chce to wprowadzać w grę swojego zespołu. Każdy z koszykarzy ma cieszyć się grą. Brzmi przyjemnie, nawet jeśli momentami są problemy z wprowadzeniem tego w życie.
Kosz Pleszew miał problemy z zatrzymaniem silnego fizycznie Karola Pytysia, który rzucił 21 punktów. Trener Urbaniak często rotował składem, także dzięki powrotowi na parkiet Marcina Pławuckiego, który ostatnio pauzował z powodu choroby.
Teraz przed pleszewianami wyjazd na mecz z drużyną z Żar. To spotkanie 2 listopada o godzinie 17:00.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz