DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Boisko urągające standardom i strzelanina w Jankowie

Jarota Jarocin po kiepskim meczu przegrała z Kotwicą Kołobrzeg 0:2. W kiepskim, bo po dwóch błędach Piotra Skokowskiego w tym jednym golu samobójczym. Jakimś rodzajem usprawiedliwienia może być fakt, że Kotwica to jeden z faworytów rozgrywek, a Jarota powalczy zapewne maksymalnie o środek tabeli. – Już przed meczem wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Myślę, że dobrze przeanalizowaliśmy rywala. Niczym nas nie zaskoczyli– powiedział Piotr Garbarek, trener JKS-u.

Do przerwy mecz był dość wyrównany. Żadna z drużyn nie wypracowała sobie przewagi, oba zespoły oddały raptem po jednym celnym strzale. Po zmianie stron szybko się to zmieniło. – Wychodzimy na drugą połowę i od razu tracimy bramkę. Pewnie z upływem minut, gdyby ta pierwsza bramka nie padła, przypuszczam, że żadna z drużyn nie stworzyłaby sobie jakichś większych sytuacji. To był po prostu mecz walki – wyjaśnił Jędrzej Ludwiczak, obrońca Jaroty.

W 49. minucie gola zdobył Grzegorz Goncerz, a w 84. wspomniany Skokowski, który niefortunnie interweniował i zamiast wybić piłkę, skierował ją do własnej bramki. – Na pewno nie powiedziałbym, że Piotrek (Skokowski – przyp. red.) rozegrał fatalny mecz. Popełnił fatalne błędy. Jak wytniemy te dwa błędy, to mecz jest co najmniej dobry – dodał trener Garbarek.

Szkoleniowiec Kotwicy Dietmar Brehmer pochwalił swój zespół za walkę, choć przyznał, że styl gry jego piłkarze musieli zostawić w szatni. Zgodził się z Jędrzejem Ludwiczakiem, że – jak określił to defensor JKS-u – mecz był typową „naparzanką”. Trener nie mógł jednak przejść obojętnie obok stanu murawy przy Maratońskiej. – Takie boisko urąga wszelkim standardom III ligi. Pokazaliśmy jednak cechy wolicjonalne, musieliśmy poświęcić się bardzo ciężkiej pracy. Cierpieliśmy na pewno, bo takiej gry piłkarskiej było mało, a nie brakowało za to stałych fragmentów gry i akcji, w których piłka często była w powietrzu – podkreślił.

Ostrovia 1909 rywalizująca w V lidze, też nie miała zbyt wielu powodów do radości, podobnie jak Jarota. Remis z Piastem Kobylin to zawsze punkt w przeciwieństwie do porażki, ale można było pokusić się o zdecydowanie więcej. – Tracimy bramkę w kuriozalny sposób, bo było w tym bardzo dużo przypadku. Później odrobiliśmy, a w drugiej połowie Kobylina praktycznie nie było na boisku. Atakowaliśmy, było bardzo dużo sytuacji podbramkowych, poprzeczka i tak dalej. No niestety, remis nic nie daje. Ten jeden punkt nic nam nie daje. Założenia były inne – powiedział po spotkaniu Piotr Konstanciak, szkoleniowiec biało-czerwonych.

Dumą Ostrowa w tym tygodniu zdecydowanie byli piłkarze Centry, którzy wygrali z Górnikiem Konin aż 5:0, ale i ten wynik przyćmiły piłkarki Ostrovii 1909, które rozgromiły w Jankowie Przygodzkim Prądniczankę Kraków aż 8:0. – Miałyśmy przewagę i cały mecz pod kontrolą. Początek może był taki w miarę wyrównany, a po strzeleniu pierwszej bramki worek się otworzył i kontrolowałyśmy grę – oceniła Sandra Świerblewska, zawodniczka ostrowskiej drużyny. – Cały czas są to dla nas nowe zespoły, ale uczulamy się i mobilizujemy na 150 procent nawet po to, aby osiągnąć ten cel, jakim jest walka o awans. Ten zespół, który jest w tej chwili, naprawdę jest zespołem na tyle dojrzałym i doświadczonym, że jesteśmy w stanie powalczyć z każdym – podkreślił trener Łukasz Pawlak.

II liga

KKS Kalisz – Wisła Puławy 3:1

III liga

Jarota Jarocin – Kotwica Kołobrzeg 0:2
Stolem Gniewino – Pogoń Nowe Skalmierzyce 2:4

IV liga

Victoria Ostrzeszów – Nielba Wągrowiec 1:2
Centra Ostrów Wielkopolski – Górnik Konin 5:0
Warta Międzychód – Polonia Marcinki Kępno 4:3
Tarnovia Tarnowo Podgórne – KKS II Kalisz 9:2

II liga kobiet

Ostrovia 1909 – Prądniczanka Kraków 8:0

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz