Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Pierwsze przypadku zakażenia ostrowski Sanepid odnotował już w połowie lutego 2017 roku. Zakażonych przybywało z każdym tygodniem. Do Wielkanocy odnotowano aż 12 przypadków. Pacjenci zgłaszali się do ostrowskiego szpitala z dolegliwościami podobnymi do grypy. Tylko w ostatnich dniach, czyli świątecznym okresie, do punktu ambulatoryjnego zgłosiła się kolejna osoba, która skarżyła się na:
a następnie objawy typowe dla żółtaczki:
Żółtaczka typu A (WZW A – tzw. pokarmowa) atakuje wątrobę.
– Sprawa ma charakter rozwojowy. Mamy do czynienia z dość znacznym ogniskiem zakażeń. Trzeba powiedzieć, że mamy początek epidemii – mówi Andrzej Biliński, dyrektor ostrowskiego Sanepidu.
Wszystkie osoby, które zgłosiły się do ostrowskich służb medycznych z podobnymi dolegliwościami trafiły do szpitali, które mają oddziały zakaźne. Najbliższymi jednostkami są kaliski oddział zakaźny przy ulicy Toruńskiej, gdzie trafia większość pacjentów. Dzieci przewożone są do szpitala zakaźnego w Koninie, a najcięższe przypadki hospitalizowane są na Uniwersytecie Medyczny w Poznaniu.
Ostrowski sanepid przeprowadził wywiady z poszczególnymi pacjentami i znalazł charakterystyczne punkty, które mogą kierować stację ku wyjaśnieniu i znalezieniu źródła zakażeń. Kilka osób z żółtaczką to pracownicy jednostek związanych z serwowaniem środków spożywczych, głównie gastronomią – cateringiem, ale także z barami. 4 jednostki się w tych wywiadach epidemiologicznych powtarzają. Jest to ciężka choroba zakaźna, która może zostać przeniesiona na żywność, stąd zaostrzone środki ostrożności.
– Wszystkie jednostki są pod naszym szczegółowym nadzorem – dodaje Biliński.
Wirus HAV jest najgroźniejszy, gdy czyha w organizmie nosiciela. Wykryć go można przy pomocy badań kału oraz krwi. Potrafi przy pomocy śliny przedostać się do organizmu kolejnej osoby i tam siać spustoszenie. Osoba zakażona nie może być w bliskim kontakcie z nikim, szczególnie z rodziną. W wielu przypadkach zanim ktoś zakażony zorientuje się po objawach, że ma żółtaczkę typu A jest już za późno – a wirus został już skutecznie przeniesiony na kolejne osoby. Tej wędrówce sprzyja brak higieny, dlatego zakażenie HAV nazywane jest „chorobą brudnych rąk”.
Rodzinne ognisko zakażenia odkryto także w Krotoszynie.
wtorek, 18 kwietnia, 2017
Cyt:”4 jednostki się w tych wywiadach epidemiologicznych powtarzają” Czy nie byłoby rozsądnie podać ich nazwy? Lepiej chyba zapobiegać niż leczyć.
wtorek, 18 kwietnia, 2017
Zgadzam się z przedmówcą. Podaje się, że zarażeni zostali student, licealista czy urzędnik, jakby to miało jakieś znaczenie, a nie podaje się, jakich miejsc unikać dla swojego własnego bezpieczeństwa. Ludzie chorują od lutego i żadnych ostrzeżeń?! Poza tym uderza to też w tych restauratorów, którzy dbają o higienę w swoich lokalach, bo teraz z obawy przez zakażeniem ludzie nie będą chodzić nigdzie.
środa, 19 kwietnia, 2017
Widzę ze ostrowski szpital słynie już na cała polske co chwila głośno o nim w tv
Nie dziwię się ze ludzie zawsze blagaja żeby ich nie wysylano do ostrowa może być kalisz pleszew ale nie trupielnia w ostrowie
I po co rozbudowywuja szpital jak murami ludzi nie wyleczą do tego potrzebni są lekarze a od lat słynie ostrow ze ma fatalną opiekę jak jakiś lepszy lekarz to zaraz wyjazd do Kalisza lub dalej
środa, 19 kwietnia, 2017
da „mati” – a CO MA WSPÓLNEGO SZPITAL z tymi zachorowaniami??Kompletnie nic ..niektórych proste myślenie i kojarzenie faktów przerasta.. WZW typu A NIE JEST zakażeniem szpitalnym, co zresztą w każdej inf. jest dokładnie wyjaśnione..panie mati – proszę najpierw trochę poczytać ,zanim zacznie pan swoje”mądrości ” wypisywać..
A nazwy miast i państw pisze się dużą literą, tak a propos..
środa, 19 kwietnia, 2017
Panie Mati -proszę mnie objaśnić,bo może czegoś nie rozumiem-jak pan powiązał obecną”epidemiꔿółtaczki z ostrowskim szpitalem??