DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Wspomnienia

ZYGMUNT PAWLACZYK

Zygmunt Pawlaczyk był pilotem, dowódcą załogi samolotu pasażerskiego Ił-62 „Tadeusz Kościuszko” PLL LOT, który uległ największej katastrofie w historii polskiego lotnictwa. Urodził się 19 kwietnia 1928 roku w Skalmierzycach. Do 1949 roku mieszkał wraz z rodzicami w Jarocinie. W czasie okupacji hitlerowskiej w 1942 roku został przymusowo skierowany do pracy w fabryce mebli w tym mieście. Po wojnie wraz z kolegami brał udział w akcji znoszenia broni z wojskowych transportów niemieckich. W okresie późniejszym pracował nadal w fabryce mebli, a wieczorowo ukończył szkołę podstawową i trzyletnią szkołę zawodową w Jarocinie. W czasie wolnym wspólnie z kolegami organizował odczyty, pogadanki, zawody sportowe i amatorskie przedstawienia. W 1949 roku został powołany do służby wojskowej we Wrocławiu, a następnie oddelegowany do szkoły samochodowej w Warszawie, którą ukończył z pierwszą lokatą. W 1951 roku został skierowany do Jeleniej Góry, gdzie pełnił służbę jako kierowca w sztabie jednostki. Stamtąd trafił na kurs pilota wojskowego, który ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku uzyskał uprawnienia na dwupłatowe samoloty Po-2. W 1955 roku podjął pracę w PLL LOT i po ukończeniu kolejnego kursu został pilotem cywilnym. Brał udział w akcji opylania lasów w Bułgarii w 1956 roku, za co otrzymał odznakę Przodownika Pracy. Systematycznie zdobywał kolejne szczeble uprawnień lotniczych. W 1978 roku nadano mu uprawnienia do dowodzenia samolotem Ił-62. Wylatał ogółem 19.745 godzin, w tym na samolotach Ił-62 5542 godziny. Jako dowódca samolotu Ił-62 i Ił-62M wylatał 3725 godzin. W powietrzu pokonał ponad 10 milionów kilometrów. Był jednym z najbardziej doświadczonych pilotów w LOT. Zygmunt Pawlaczyk był dowódcą załogi samolotu „Tadeusz Kościuszko”, który rozbił się w trakcie podchodzenia do awaryjnego lądowania 9 maja 1987 roku w Lesie Kabackim, w Warszawie. Zginęło wówczas 172 pasażerów i 11 członków załogi. Ostatnie zarejestrowane słowa przypisywane kapitanowi Pawlaczykowi: „Cześć, giniemy” stały się symbolem tej katastrofy. Pochowany został w grobie rodzinnym na Starych Powązkach. Pozostawił żonę Alinę i syna Jacka, który był pracownikiem PLL LOT. Pośmiertnie odznaczono go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i Odznaką I Stopnia z Trzema Diamentami „Zasłużony Pracownik PLL LOT”. Komisja badająca przyczyny katastrofy oceniła, że pomimo skrajnie skomplikowanej sytuacji, w jakiej znajdowała się załoga samolotu jej działanie było racjonalne i nakierowane na ratowanie życia pasażerów, a decyzje podejmowane przez Zygmunta Pawlaczyka w warunkach ekstremalnie trudnych były prawidłowe i nie miały związku przyczynowego z zaistniałą katastrofą. Imieniem kapitana Zygmunta Pawlaczyka nazwana jest ulica oraz skwer na warszawskim Ursynowie.

 

Komentarze (1)
  • F
    flight

    środa, 6 maja, 2020

    Kto raz pokocha przestworza,
    nie dla niego lądy i morza
    Ten serca pożar
    nigdy nie gaśnie.

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz

Nekrologi