DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Widowisko w Kaliszu. "Każde zwycięstwo jest dla nas jak tlen"

Wiele emocji na początku nowego roku dali swoim kibicom piłkarze ręczni MKS-u Kalisz. Zmiana trenera miała odmienić grę zespołu, który w pierwszej rundzie sezonu PGNiG Superligi odniósł ledwie trzy zwycięstwa. W poniedziałkowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski zmiana była widoczna gołym okiem. Zespół rozegrał bardzo dobrą pierwszą połowę, którą wygrał trzema bramkami. Gra nieco załamała się w drugich trzydziestu minutach.

W drugiej połowie to MMTS był bliżej wygranej. Goście siedem sekund przed końcem meczu stracili piłkę przy prowadzeniu 23:22. Podanie przez całe boisko otrzymał Maciej Pilitowski, który był faulowany. Rzut karny wykorzystał Michał Drej. O Awansie miała więc zdecydować seria rzutów z siedmiu metrów, w której bohaterem był bramkarz MKS-u Łukasz Zakreta.

Energa MKS wygrał serię rzutów karnych 4-1, awansując do 1/8 Pucharu Polski, gdzie czeka już zespół z Piotrkowa Trybunalskiego. Dla kaliskiego zespołu na chwile obecną jednak nie rywal jest ważny, a wygrane. Nieważne czy to w sparingu, meczu pucharowym czy ligowym.

Najskuteczniejszym zawodnikiem MKS-u w poniedziałek był wychowanek KPR Ostrovia Marek Szpera, który na spotkanie z MMTS-em przyjechał prosto ze zgrupowania reprezentacji Polski, więc nie miał nawet okazji poznać systemu nowego trenera Patrika Liljestranda.

MKS Kalisz do walki o ligowe punkty wróci 30 stycznia kiedy zagra we własnej hali z Azotami Puławy. Wcześniej zagrają w Piotrkowie Trybunalskim walcząc o awans do 1/4 finału Pucharu Polski.

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • A
    arci

    środa, 16 stycznia, 2019

    już kiedyś pytałem, zapytam jeszcze raz: kogo interesuje Kalisz? jaja sobie robicie, czy co? mało sportu w Ostrowie i w okolicy, czy jak? pozdro dla redakcji, lecicie na łeb i szyję

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz