DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Śledztwo na własną rękę przyniosło skutek

Zaczęło się od rozerwanej wkładki od samochodowych drzwi. Ktoś łomem próbował też otworzyć auto. Potem były zbite szyby i inne incydenty ze szkodami w roli głównej. Mieszkańcy bloku przy Śmigielskiego 18 w Ostrowie w końcu nie wytrzymali. Mieli dość notorycznych uszkodzeń aut dlatego zamontowali monitoring. „Big Brother” się spisał.

To, co kiedyś było normalnością, od kilku miesięcy stało się dla nich udręką. Dariusz Biesiada wraz z rodzicami i sąsiadami parkowali swoje samochody przy Śmigielskiego 18 od lat. Bez żadnych konsekwencji, bo to w końcu parking przed jego blokiem. Od kilku miesięcy sen z powiek spędzał im pewien powtarzający się scenariusz – seria incydentów związanych z notorycznymi uszkodzeniami aut.

Najpierw majstrowano przy wkładce od zamka, potem zniszczono kolejną. Była też wybita szyba i próba włamania się do aut. Za każdym razem nic nie ginęło. Uszkodzenia zgłaszano na policję. Za każdym razem sprawy umarzano ze względu na niewykrycie sprawcy. Miarka się w pewnym momencie przebrała. Dariusz Biesiada na własną rękę zamontował kamerę monitoringu. Przez dłuższą chwilę incydenty się uspokoiły, aż do ubiegłego tygodnia. Monitoring zarejestrował jak mężczyza niosący paletę po kostce brukowej uderza w lampę pojazdu.

Sprawa poruszana jest w dzisiejszych „Wydarzeniach”.

fot. Tomasz Wojciechowski, wlkp24.info

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz