DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

O dobry czas dla Polski w EU [artykuł sponsorowany]

red. Marek Orzechowski: Jest Pan znany z zaangażowania w sprawy ochrony środowiska, energetykę, walkę ze smogiem, bioekonomię. Ale skąd Pańskie zaangażowanie w obronę prześladowanych Chrześcijan?

poseł do PE, dr Andrzej Grzyb: Prawo do wolności religii i przekonań to Prawo Człowieka zgodnie m.in. z art. 18 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ, chronione przez prawo międzynarodowe, w tym także przez prawo UE. Przynajmniej w myśl traktatów, bo rzeczywistość wymaga poprawy. Niezależnie od naszej wiary, Chrześcijaństwo to nasze Europejskie korzenie. Obchodząc Święta Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy musimy pamiętać o tych, dla których to wiąże się z prześladowaniami, przemocą, śmiercią. Parafie w Polsce, reprezentujące te społeczności, organizacje, alarmują, że najliczniej  prześladowani na świecie są Chrześcijanie. Rocznie ginie nawet 170 tys. Chrześcijan, 1 osoba co 3 minuty, nawet 350 mln dotykają prześladowania, to 1 na 12 wierzących, ponad 200 kościołów miesięcznie jest niszczonych. Poprawa skuteczności UE dla ochrony prześladowanych to jeden z głównych celów od początku mojej działalności w PE. Szukając rozwiązań systemowych doprowadziłem do tego, że PE przyjął wynegocjowane przeze mnie rekomendacje dla instytucji UE o tym, co należy poprawić w działaniach UE na rzecz wolności religii i przekonań na świecie. Walczymy o wolność religii, dla wszystkich, wiedząc, że prześladowani najbardziej, skorzystają najwięcej.

red. Marek Orzechowski: Dużo mówi się, ze zrozumiałych względów o tzw. Brexit, wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Co to oznacza konkretnie?

poseł do PE, dr Andrzej Grzyb: Unią Europejską, w tym Polską integracją, zajmuję się od lat 90. Ostatnie lata są szczególnie trudne dla Wspólnoty. Jeśli nic się nie zmieni Wielka Brytania z końcem marca opuści UE i coraz więcej wskazuje, że może opuścić ją bez umowy ograniczającej koszty gospodarcze i społeczne. Myślę, że wielu głosujących w referendum nie tego chciała. Dziś jednak wszyscy są zakładnikami podjętych wcześniej decyzji. Faktem jednak jest, że przy niewielkiej przewadze głosujących i braku wiedzy co na końcu Brexit ma oznaczać, podjęto decyzję o dramatycznych skutkach dla kolejnych pokoleń, nie tylko Brytyjczyków – wystarczy pomyśleć o Polakach na wyspach. Robimy wszystko w UE, by przynajmniej ograniczyć skutki Brexit. Niestety sami Brytyjczycy nie mogą dojść do porozumienia jak wyjść z UE.

red. Marek Orzechowski: Jakie zatem wnioski z Brexit, aby nie dopuścić do Polexit?

poseł do PE, dr Andrzej Grzyb: Paradoksem jest to, że premier David Cameron, inicjując referendum Brexit, oficjalnie nie chciał Brexit. Ale jeśli latami buduje się negatywny obraz UE, jeśli uzasadnia się w kraju trudne reformy hasłem „Unia kazała”, to nie można się dziwić, że część społeczeństwa w to wierzy. Rządzący stają się zakładnikami własnego elektoratu i nie mają wyjścia jak ogłosić referendum. Dlatego musimy zrobić wszystko, by nie dopuścić do Polexit. Polexit to m.in.: zamknięte granice, utrata europejskiego rynku pracy, brak standardów ochrony konsumenta, brak dostępu do wspólnego rynku UE dla naszych produktów i usług, droższe zakupy za granicą czy przez Internet, odcięcie młodzieży od europejskich szkół, załamanie kursu złotego, brak dofinansowania dla firm, inwestycji samorządowych i rolników.
To, że ktoś deklaruje, że nie chce Polexit, nie znaczy, że swą antyeuropejską polityką do Polexit nie doprowadzi. David Cameron, też nie chciał #Brexit. Musimy zadbać o dobry czas dla Polski w Unii Europejskiej.

red. Marek Orzechowski: Gdy już o czasie mowa, dlaczego zaangażował się Pan w sprawę zniesienia w UE zmiany czasu?

poseł do PE, dr Andrzej Grzyb: Tak jest zdrowiej i lepiej dla gospodarki. Wyniki badań naukowych, w tym noblistów, pokazują, że zmiany rytmu dobowego zwiększają ryzyko zawałów i innych chorób, są szczególnie obciążające dla dzieci, osób starszych lub chorych. Jednocześnie przy dzisiejszych technologiach nie przynosi to żadnych korzyści gospodarczych, a wręcz generuje koszty m.in. w transporcie. Dzięki presji PSL w Sejmie, akcji w Internecie tzw. #czasowstrzymywacz oraz moich działań w PE, w lutym 2018r. PE wezwał Komisję Europejską do podjęcia działań. W konsultacjach społecznych o historycznie rekordowej frekwencji, ponad 80% obywateli było za zniesieniem zmian czasu. KE przedstawiła projekt zmian prawnych, z opcją wejścia w życie od 31 marca 2019 r. Projekt jest procedowany w PE i przez państwa UE. Dziś nie ma dylematu czy zmiana czasu zostanie zniesiona, tylko kiedy? Niektóre państwa członkowskie wolałyby więcej czasu na zsynchronizowanie tego procesu. Uważam, że lepiej wcześniej niż później, ale lepiej później niż wcale. Z satysfakcją, żartobliwie, mogę stwierdzić, że porzucenie zmian czasu w UE, #czasowstrzymywacz, to już tylko kwestia czasu.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz