DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Kompromitacja Pogoni Nowe Skalmierzyce

Mecz Pogoni Nowe Skalmierzyce rozpoczął się wyśmienicie. Gol zdobyty kilka minut po rozpoczęciu meczu pokazał, kto w tym spotkaniu chce rozdawać karty. Długo radość gospodarzy oraz ich pewność siebie nie trwały, bo przed upływem kwadransa było już 1:1 i Krobianka Krobia wróciła do gry. W 22. minucie doszło do zderzenia dwóch piłkarzy w środku pola. Obaj spadli na murawę, trzymając się za głowy. Potrzebna była natychmiastowa interwencja lekarzy. Wezwano także karetkę, która przetransportowała do szpitala Patryka Perę.

Chwilę później z groźną kontrą ruszyli gospodarze. Rywalom trudno było powstrzymać ich w polu karnym i sprokurowali „jedenastkę”, którą wykorzystał Przemysław Balcerzak dając swojej drużynie prowadzenie w tym meczu. Taki wynik utrzymał się do przerwy.

Po zmianie stron z większym animuszem rozgrywali piłkę goście, którzy starali się szybko odrobić straty. To przyszło im z niebywałą łatwością, bo rywale zaczęli popełniać błędy. Piłkarze Pogoni próbowali po raz trzeci w tym spotkaniu wyjść na prowadzenie, ale mimo wielu prób, piłka ciągle przelatywała obok bramki. W poczynania gospodarzy wdarł się chaos, brakowało też pomysłu na rozgrywanie akcji. Tymczasem Krobianka konsekwentnie wykorzystywała nadarzające się okazje i błędy obrony, w tym także bramkarza, który tak niefortunnie przepuścił piłkę, że ta wturlała się do bramki.

Kibice mieli dość i zaczęli opuszczać stadion w Nowych Skalmierzycach kilkanaście minut przed zakończeniem spotkania, a piłkarze, trener oraz władze Pogoni odmówili komentarza po meczu.

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • A
    Anonimowy

    poniedziałek, 15 kwietnia, 2019

    No cóż tak czasem bywa że raz jest sie tym wygranym a raz schodzi sie z murawy przegranym. To jest piłka nożna i nic nie mozna w tym sporcie przewidziec

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz