DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Do kogo trafią "Księgi Smaków"? [WYNIKI KONKURSU]

Jesteście prawdziwą kopalnią niezwykłych przepisów na – jak mniemamy – wyśmienite potrawy świąteczne i nie tylko. Take odnieśliśmy wrażenie, studiując dokładnie Wasze przepisy oraz historie w nich zawarte. Otrzymaliśmy na prawdę sporo odpowiedzi, a każda kolejna wydawała się ciekawsza i bardziej smakowita od poprzedniej. Dlatego niezwykle trudno było nam wybrać trzy osoby, które zostaną obdarowane wyjątkowymi, naszpikowanymi fantastycznymi przepisami „Księgami Smaków”.

Najczęściej pojawiającym się w odpowiedziach konkursowych słowem było „babcia” względnie „prababcia”. To pokazuje, jak pięknie przepisy przechodzą z pokolenia na pokolenie, udowadniając przywiązanie do ponadczasowych tradycji. Niemal z każdym z przepisów jest związana jakaś niezwykła historia, co pokazuje, jak magiczne kulinarne oblicze naszego regionu.

Wyróżniając trzy przepisy, zdecydowaliśmy się nagrodzić „Księgami Smaków” następujące osoby:

Lidia Szymczak (Sieroszewice)
Jedną wyjątkową  potrawą jaką jest w mojej rodzinie to są tak zwane makiełki, jest to potrawa wigilijna, gotowana raz w roku i przepis ten pochodzi z kilku pokoleń począwszy od mojej prababci. Makiełki to ogólnie u większości makaron z makiem, jednak w mojej rodzinie robi się je inaczej, otóż z surowych startych ziemniaków. Do startych ziemniaków dodaje się żółtko, mąkę ziemniaczaną, mąkę tortową i ugotowany ziemniak. Starte ziemniaki trzeba dokładnie odcisnąć z nadmiaru soku dodać wymienione składniki i wkładać do gotującej się wody pojedynczo ugniatając małe kluseczki w dłoni. Po ugotowaniu zmielony mak podsmaża się z masełkiem i potem miesza z kluskami. Smak tej potrawy jej wyśmienity, do której przekonał się mój mąż, który niezbyt dobrze reaguje na mak. Rzadko kto robi taka potrawę na stół wigilijny gdyż jest mało znana u wielu osób. Makiełki robi się ale z makaronem, ale rzadko z ziemniakami. Przepis ten jest wyjątkowy gdyż robi się go bardzo prosto z prostych składników, które w każdym domu się znajdą, jest to przepis pochodzących z dawnych czasów, który również przede wszystkim przypomina nam nasze prababcie o których zawsze sobie w czasie świąt przypominamy robiąc makiełki.

Agnieszka Pokorska (Ostrów Wielkopolski)
Święta Bożego Narodzenia charakteryzują się wyjątkową, magiczną atmosferą. Tworzą ją nie tylko świąteczne ozdoby, ale również kulinarne tradycje. Jedną z takich tradycji przechodzących z pokolenia na pokolenie jest zupa grzybowa mojej babci. Była ona przyrządzana specjalnie na wigilię. Jej smak i aromat był nie do podrobienia. Kiedy babcia zaprzestała gotować, wtedy postanowiłam dowiedzieć się w jaki sposób jest ona przygotowywana. Od tej pory przyrządzam te wyjątkową potrawę. Nie tylko podczas wigilii, ale i w ciągu roku. Została ona przeze mnie nieco zmodyfikowana i cieszy się ogromnym powodzeniem wśród całej rodziny. Uważam, że takie przepisy powinny być podawane z pokolenia na pokolenie, a smaki takich potraw niech przypominają nam smaki dzieciństwa.

Patrycja Majzner (Ostrów Wielkopolski)
Od 35 lat pamiętam czekanie na Wigilię i najwspanialsze dorsze w zalewie octowej mojej Babci Ireny. I cały mistycyzm z tym związany…

Idealnej grubości filety poszukiwane na ryneczku przez Dziadka Edmunda. Odliczane przez Babcię ziarna pieprzu i ziela angielskiego, aby uzyskać ten idealny smak.

Oni się nie spieszyli. Siadali wieczorem w kuchni i rozmawiając o swoim dniu razem przygotowywali rybę. Najpierw była nacierana solą i pieprzem. Panierowana w mące od znajomego młynarza, by w końcu znaleźć się na patelni z olejem. I tutaj już pojawiałam się ja, wyjadająca tego znakomitego dorsza. Do dzisiaj nie mogę się temu oprzeć i zawsze skubnę kawałek cudnego, białego mięsa.

Kiedy już ryby były upieczone i czekały w szklanej misie, Babcia brała się za przygotowywanie zalewy, a Dziadek Edmund kroił cebulę. Brakuje gentelmenów z tamtych lat, który brał na siebie te zadania, aby tylko Babcia nie płakała w kuchni (chyba, że ze śmiechu).

Idealna ilość wody, octu, cukru, soli… Do tego przyprawy i cebula. By później wszystko wraz z rybami miało znaleźć się już w szklanej misie i oczekiwać na Wigilię.

Niestety w 1995 roku Babcia Irena nagle zmarła. I kiedy zbliżało się Boże Narodzenie, każdy z nas miał w sobie smutek, że tradycja zostaje przerwana. Ale niesłusznie. Moja ciocia Alicja podjęła się wyzwania. I choć bała się ogromnie czy sprosta wyzwaniu – działała ze swoim mężem. Dla nas nie był najważniejszy smak (choć cioci były nawet smaczniejsze niż Babci) ale fakt, że ta tradycja nadal u nas funkcjonuje i łączy naszą rodzinę.

Niespodziewanie cztery lata temu zmarła ciocia Ala. Zdążyła jeszcze przygotować nasze dorsze, by odejść w styczniu…

I od tego czasu tradycję rodzinną przejęłam ja. Starannie wybieram ryby jak Dziadek Edmund. Odliczam każde ziarenko jak Babcia Irena. Dodaję schłodzoną zalewę jak Ciocia Ala. Pielęgnuję naszą tradycję. I raduje się moje serce, kiedy widzę jak ważne kulinarne tradycje są dla mojego 12,5 letniego syna Oskara. Jak chętnie kroił mi cebulę, choć zalewał się łzami..

W tym roku cała Rodzina odliczała godziny, by móc sięgnąć do szklanej misy. I nadal je będziemy  odliczali kiedy będzie zbliża się Wigilia. I nigdy nie robiliśmy wyjątku  i na pewno go nie zrobimy – danie to pojawia się u nas wyłącznie raz w roku.

Napisz do autora

Komentarze (3)
  • M
    M.

    poniedziałek, 30 grudnia, 2019

    Pani Patrycja Majzner pięknie pisze. Przepis przepisem, ale cała ta historia – napisana pięknym stylem, aby wywołać konkretne emocje. Oczywiście głównie wzruszenie. Czyta się, jak książkę lub wspaniały pamiętnik. Pani Patrycjo, rozważała Pani kiedyś napisanie książki? Albo chociaż uroczego bloga? 🙂 Szkoda, że teraz tyle grafomaństwa, a osoby, które naprawdę mają talent się marnują. Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  • PM
    Patrycja Majzner

    wtorek, 31 grudnia, 2019

    Oj dziękuję za tak miłe słowa 🙂 i dziękuję za wyróżnienie. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz